To niesamowite jak wiele wydarzyło się w 2017 roku. Znowu się powtarzam, że ten rok był najlepszym rokiem w moim życiu. Najlepsze jest to, że dokładnie rok temu pisałem dokładnie to samo! Gdyby ktoś powiedział mi o tym, co na mnie czeka w 2017 roku uznałbym go za wariata, a działo się naprawdę dużo. Po raz kolejny spełniłem swoje największe podróżnicze marzenia. Był to także magiczny rok, ponieważ przekroczyłem próg trzydziestolatka. Na te okazje wyruszyłem w podróż po Azji. Zafundowałem sobie najlepszy prezent z możliwych. Podczas tych wszystkich podroży najlepiej ładują się – pozytywną energią – moje akumulatory. Teraz mogę śmiało stwierdzić – podróżowanie to najlepsze uzależnienie na świecie!
Wracając do moich podróżniczych podsumowań. Podczas całego życia odwiedziłem 51 krajów oraz 81 lotnisk. Moja tegoroczna statystyka: 174 loty, 460 godzin spędzonych w powietrzu, co daje łącznie 20 pełnych dni w chmurach, 340 000 przebytych kilometrów (www.flightmemory.com).
W 2017 roku:
42 razy w tym roku leciałem samolotem
98 dni spędzonych w podróży
25 odwiedzonych miast
13 odwiedzonych krajów
9 nowych wiz w paszporcie
Oczywiście nie o liczby w tym wszystkim chodzi, lecz o przeżycia, jednak takie podsumowania dają mi obraz tego, ile już za mną a jak wiele przede mną! Są to momenty, kiedy mogę przypomnieć sobie każdą z podróży i spojrzeć z perspektywy czasu ile mi ona dała. I tak zaczynając od początku roku celebrowałem piękne chwile:
LUTY
Rok 2017 zacząłem z grubej rury. Wyruszyłem w przepiękną podróż po 6 azjatyckich krajach. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłem ten oryginalny zakątek świata poczułem się w nim inaczej niż zawsze. Azja bardzo mnie pociąga, ponieważ mogę odnaleźć tam zupełnie inne doznania i widoki niż te znane nam z Europy. Ja tak bardzo kocham czuć się niezwykle, doświadczać czegoś po raz pierwszy. Takich doznań szukam najczęściej podczas swoich podroży. Uwielbiam robić coś po raz pierwszy w życiu, przełamywać rutynę oraz poczuć “wow”. Długo myślałem jaki prezent chciałbym zafundować sobie na 30-te urodziny. Wiedziałem, że na pewno będzie to miało związek z podrożą. W głowie pojawił się pomysł: “niech to będzie taka podroż, którą zapamiętam do końca życia!”. Pokonałem łącznie ponad 8 000 kilometrów. Moimi środkami transportu były głównie samoloty (łącznie 7 lotów), ale także super szybkie pociągi, autobusy i statki.
Chiny – uczestniczyłem w ceremonii tradycyjnego parzenia herbaty oraz poznania sposobów jej picia. Spacerowałem po Wielkim Murze Chińskim oraz po kosmopolitycznym Shanghaju.
Tajwan – Odwiedziłem Taroko. Jest to jeden z piękniejszych cudów natury jakie widziałem na świecie. Park Narodowy oraz wąwóz Taroko – ciągnący się na przestrzeni około 20 kilometrów – robi niesamowite wrażenie. Jego obszar w większości pokrywają góry – 27 szczytów o wysokości powyżej 3000 m n.p.m. Płynąca w dole rzeka, otoczona pionowymi ścianami gór o różnych kształtach, świątynie zawieszone na skałach. Na terenie parku zaobserwowano ponad 251 gatunków motyli. To wszystko sprawia, że poczujemy wewnętrzny spokój i radość z życia.
Hong Kong – Jest to miasto ogromnych drapaczy chmur, szklanych wieżowców oraz luksusowych apartamentów. Wieżowców jest w sumie ponad 7,7 tys, z czego aż 112 budynków sięga wyżej niż 180 m. Znajduje się tutaj najwyżej na świecie położony basen pływacki. Ulokowany na 118 piętrze International Commerce Centre – najwyższego budynku miasta – które zachwyca swoją wielkością, czystością oraz nowoczesnością. To siedziba wielu światowych korporacji oraz banków. Jest to także miejsce wielu kontrastów, z jednej strony podziwiamy wysokie wieżowce, z drugiej spokojnie pływające statki i łodzie po zatoce. Co tu więcej mówić – jestem wręcz zachwycony tym zakątkiem Azji!
Makao – Będąc w Hong Kongu obowiązkowym punktem wycieczki powinna być wizyta w specjalnym regionie administracyjnym na południu Chin, który uważany jest za jedną ze światowych stolic hazardu. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, naprawdę czułem się jakbym był w Las Vegas, szczególnie nocą. Co ciekawe Makau przewyższa inne centra hazardu na świecie. Już w 2012 roku kasyna zarobiły tutaj więcej niż wszystkie amerykańskie (w Las Vegas i innych częściach kraju) – odpowiednio 38 mld dol. wobec 37,3 mld dol. Jest to jedyne miejsce w całych Chinach, gdzie hazard jest w pełni legalny.
Filipiny – Od zawsze na mojej podróżniczej mapie miejsc do odwiedzenia. Wylądowałem na pięknej wyspie Palawan. W tej części świata najpopularniejsza formą zwiedzania jest “hopping tour”. Do wyboru mamy dwa regiony: El Nido na północy oraz Honda Bay w okolicach stolicy Puerto Princessa. Jest to całodniowa wycieczka po okolicznych wysepkach i lagunach. Naprawdę warto się wybrać i przeżyć jeden dzień w filipińskim raju.
Korea Południowa – Przyznam Wam się szczerze, że jestem zachwycony Koreą Południową. Mieszkają tam bardzo przyjaźni, kulturalni i pomocni ludzie. Można się z nimi dogadać bez żadnego problemu. Jeśli się zgubimy chętnie wskażą drogę oraz doradzą gdzie dobrze zjeść. Tacy są mieszkańcy Seulu, w którym spędziłem swoje 30-te urodziny. Był to nieprzypadkowy wybór. Od zawsze marzyłem o podróży do Korei, ponieważ opisywana była przez wszystkich w samych superlatywach. Według statystyk Seul corocznie odwiedza przynajmniej 6 milionów zagranicznych turystów, przy czym 1/3 tej liczby stanowią Japończycy. Seul to miasto 26 wzgórz z bardzo nowoczesną architekturą i mnóstwem zieleni, pyszną kuchnią oraz dzielnicami zakupowymi. Jest to także jedna ze światowych stolic nowoczesnej technologii, której mieszkańcy szaleją na punkcie elektroniki.
MARZEC
Po raz kolejny odwiedziłem magiczny Dubaj. Tym razem postanowiłem spełnić jedno ze swoich marzeń i wybrać się na pustynne safari. Był to jeden z moich najpiękniej spędzonych dni w Dubaju. Wykupienie wycieczki Dubai Desert Safari okazało się strzałem w dziesiątkę – wrażenia niesamowite, a widoki zapierające dech! Będąc w Dubaju koniecznie udajcie się na czerwone piaski pustyni i przeżyjcie ekstremalną jazdę po wydmach Toyotami Land Cruiser z napędem 4X4.
MAJ
W maju spędziłem bardzo przyjemny weekend w Europejskim mieście grzechu – Amsterdamie. Wraz ze swoją przyjaciółką chillowaliśmy sobie w pięknych warunkach. Już od samego klimatu tego miasta kręci się w głowie, nie wspominając o wszechobecnych oparach marihuany. Wolność i różnorodność – jaka tam panuje – daje się we znaki wszystkim przyjezdnym. W Amsterdamie należy zapomnieć o autobusach, tramwajach, metrze – jest to miasto miliona rowerów. Najlepszym sposobem na przemieszczanie jest wypożyczenie roweru.
CZERWIEC
W tym miesiącu wyruszyłem do Kornwalii – najbardziej wysuniętego na południowy zachód hrabstwa Anglii. Trudno mi w to uwierzyć, ale znalazłem tu swoje miejsce na świecie! Swoje sacrum oraz przystań, w której moja dusza współgra z naturą. Takie miejsce, w którym oddycham pełną piersią, ładuje swoje wewnętrzne akumulatory energią na kolejne miesiące. Nie spodziewałem się, że to miejsce zawsze na mnie czekało i to na wyciągnięcie ręki. Tyle lat mieszkałem w Wielkiej Brytanii, w Londynie i szukałem swojego magicznego miejsca po całym świecie, a ono było tuż za rogiem, jedynie godzinę lotu samolotem. Połączenie wysokich klifów porośniętych soczystą zielenią w otoczeniu błękitu oceanu to jest to, co kocham najbardziej na świecie. Będąc w Kornwalii ciężko uwierzyć, że to nadal Anglia. Jeśli czujecie potrzebę odcięcia się od rozpędzonego świata i cywilizacji, kontaktu z piękną naturą to koniecznie musicie przylecieć do Kornwalii!
LIPIEC i SIERPIEŃ
W samym środku wakacji podarowałem sobie zasłużóną chwilę relaksu. Czasem warto jest odpocząć i po prostu nic nie robić. Zresetować się w pięknych okolicznościach natury. Plaża w Oludeniz – wyróżniona certyfikatem Błękitna Flaga – jest jedną z najpopularniejszych w Turcji. Oludeniz to nie tylko najpiękniejsza plaża Turcji, ale idealne miejsce do uprawiania jednego ze sportów ekstremalnych – paralotniarstwa. W samym Oludeniz swoje siedziby ma kilkadziesiąt firm oferujących skoki tandemowe. Konkurencja jest bardzo duża, a co za tym idzie, ceny są wszędzie takie same. Są takie chwile w życiu dla których warto żyć! Takie momenty, które sprawiają, że zapominamy o codzienności, uciekamy rutynie i doświadczamy nowego wymiaru. To właśnie przeżyłem w Oleduniz. Był to dla mnie niezwykły czas, ponieważ to tutaj spełniłem jedno z moich kolejnych marzeń z Bucket List. Skakałem w przepaść z 1 900 metrów, a następnie szybowałem niczym ptak. Znalazłem się trochę bliżej Nieba oraz mojego Anioła Stróża, który już od dziecka pomaga mi w spełnianiu marzeń. Nie mogłem wyobrazić sobie piękniejszych okoliczności lotu. Po prostu bajka!
Kolejnym miejscem idealnym do relaksu i kontaktu z dziką naturą są szkockie Highlands. W życiu nie widziałem tak soczystej zieleni jak tutaj. Poczujemy tu przepiękny kontakt z naturą. Idealne miejsce do relaksu oraz naładowania baterii, jest to bowiem najsłabiej zaludniony region Unii Europejskiej. Może to wydać się dziwne, ale już po wylądowaniu na lotnisku w Inverness i wyjściu z samolotu poczułem różnicę w powietrzu. Jest ono tutaj tak czyste, jak dla mnie pachnie lasem i grzybami. A widoki? Nie mogłem nacieszyć oczu. Malownicza trasa Great Glen jest olbrzymim rowem tektonicznym ciągnącym się przez całą Szkocję od Inverness do Fort William. Przylot do Inverness traktujcie tylko jako bazę wypadową. Im dalej od Inverness, tym piękniej. W Szkockich Hihglands – czyli Górach Kaledońskich – podczas mojej wyprawy odwiedziłem: Fort William, Fort Augustus, Drumnadrochit oraz Loch Ness.
WRZESIEŃ
Przyznam Wam się szczerze, że nie planowałem znaleźć się w Grenoble. Skusiły mnie bardzo tanie loty, z Londynu (w obie strony) zapłaciłem jedynie 10 funtów! W tak niskiej cenie możliwe są loty na przedłużone weekendy, od piątku do poniedziałku. Pomyślałem, że ciekawie byłoby spędzić weekend w Alpach. Przed wylotem oglądałem piękne zdjęcia Grenoble, których jest pełno w Internecie. Na miejscu okazało się jeszcze ładniej. Malownicze miasteczko to ponoć duchowa i ekonomiczna stolica Alp Francuskich, w południowo-wschodniej Francji. Leżące u podnóża gór Chartreuse, pasma Vercors i piętrzących się na wschodzie Alp z zabytkowym starym miastem oraz główną atrakcją – wzgórzem la Bastille – z którego szczytu podziwiać możemy bajeczne widoki na całą okolice.
W tym miesiącu spotkał mnie ogromny zaszczyt oraz przyjemność. Na zaproszenie Ambasady Hiszpanii w Polsce oraz regionu Kantabria miałem okazję poznać północ Hiszpanii. Odwiedziłem piękny Santander – położoną nad Zatoką Baskijską stolicę regionu Kantabria w północnej Hiszpanii. Znajdziecie tutaj ponad 70 pięknych plaż i 6 500 jaskiń. Santander powinien kojarzyć się nie tylko z bankiem, ale także z bardzo pięknym miastem, w którym odnajdziemy ogromną ilością świetnych knajp, barów i restauracji. To co pierwsze rzuciło mi się w oczy – tuż po przylocie – to wszechobecna zieleń! Jest tutaj tak niesamowicie zielono, a to dalej Hiszpania.
PAŹDZIERNIK
Końcówka roku okazała się prawdziwym zwieńczeniem moich podróżniczych marzeń. Dzięki dość spontanicznej decyzji oraz upolowaniu naprawdę tanich lotów, wybrałem się po raz pierwszy w życiu do USA! Czy znacie to uczucie, kiedy całe życie marzycie o czymś, a to właśnie się dzieje, w danej chwili? Spełniają się Wasze marzenia o podróży z dzieciństwa. Wielka Ameryka, którą znalem z tak wielu Hollywoodzkich produkcji i którą pokochałem już jako dziecko. Ten daleki świat, który jest na wyciągniecie ręki. Wystarczy spełnić tylko kilka warunków, zaoszczędzić większą sumę gotówki i już można ruszać w drogę – ku marzeniom – za ocean. Moja wymarzona podroż po Stanach Zjednoczonych trwała dokładnie 3 tygodnie, podczas których odwiedziłem 5 miast, leciałem 6 razy samolotem i zwiedziłem zarówno wschodnie, jak i zachodnie wybrzeże. Większość czasu – podczas podróży – czułem się jakbym śnił na jawie. Nie wszystko również wyglądało tak kolorowo, jak na szklanym ekranie. Zapraszam Was do wyruszenia w podróż po Kalifornii oraz Nowym Jorku.
masz życie jak marzenie, ale to dobrze, ze taka drogę sobie wybrałeś spełniasz marzenia jedno za drugim nie czekając zbyt długo, to jest piękne podziwiam i zazdroszczę (ale pozytywnie)
Marzena
Michał tylko pogratulować pięknie przeżytego roku 🙂 wszyscy powinni brać z Ciebie przykład 🙂 nie odkładać swoich marzeń na potem 🙂 tylko działać tu i teraz :))
tak tylko ciekawie skąd na to wszystko brać kasę…..
jak to skąd? ruszasz swoje cztery litery chodzisz do pracy, odkładasz, wybierasz na co oszczędzasz i lecisz. wydaje się to takie proste haha
taka podróż po Stanach Zjednoczonych to moje największe z marzeń! trzeba marzyć bo marzenia się spełniają
jak widać an tym blogu ale suuuuuper!
nie trzeba nie wiadomo kim być żeby podróżować
wystarczy przewartościować swoje życie i skupić się na priorytetach
zamiast wydawać na imprezy, chodzić po restauracjach można sobie odkładać i kupować bilety lotnicze
to jest piękny cel
polecam
to prawda!! pięknie napisane!!
wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć 😉
jeden z lepszych blogów podróżniczych w sieci, jestem zachwycona poziomem tekstów, ale przede wszystkim szczerością autora, jak go czytam to czuję się jakbym go znała latami. Życzę Ci Michał wszystkiego czego tylko sobie zapragniesz żeby wszystkie Twoje marzenia się spełniły i dużo dużo więcej magicznych podróży w najdalsze zakątki świata ;* Ewelina
Czytając Twojego bloga i Twoje teksty wydaje się, że masz perfekcyjne lekkie życie, ale każdy medal ma swoją drugą stronę, ciekaw jestem czy zawsze było u Ciebie w życiu tak perfekcyjnie….
ja również jestem pod ogromnym wrażeniem bloga i tego jak minął Ci ostatni rok,
bloga śledzę już od kilku lat, odkąd po raz pierwszy szukałam w Google info o Teneryfie i tak jakoś wpadłam na Twojego bloga i się zaczytałam 🙂
o kurcze ale aktywnie spędzony rok a ile marzeń spełnionych, tak trzymać!
masz super życie chłopie, zazdroszczę (ale pozytywnie) Jakub