Jersey to jedna z Wysp Normandzkich położonych w kanale La Manche. Jej całkowita powierzchnia wynosi jedynie 116 kilometrów kwadratowych – pomimo to – jest największą wyspą archipelagu u wybrzeży Francji. Nie jest częścią Unii Europejskiej ani Wielkiej Brytanii choć głową państwa jest królowa Elżbieta II. Jersey to dependencja Korony brytyjskiej posiadająca własny rząd oraz walutę, którą są funty Jersey (ich wartość jest identyczna z brytyjskimi, którymi możemy tutaj także płacić). Dzięki niskim podatkom – zasłynęła jako raj podatkowy – który odwiedzają najbogatsi z całego świata. Jersey zachwyca wszystkich również swoim naturalnym pięknem oraz malowniczymi krajobrazami. To co najbardziej mnie w niej zafascynowało to możliwość bardzo oryginalnej formy zwiedzania. Wyspa jest tak mała (długości ok. 15 km i szerokości ok. 10 km), że można w jeden dzień objechać ją rowerem. Powiem szczerze, że nie planowałem wcześniej odwiedzić wyspy Jersey, ba nawet nie miałem pojęcia o jej istnieniu. Był to totalny spontan. Pewnego pochmurnego wieczoru, siedziałem w swoim mieszkaniu w Londynie i z nudów zacząłem szukać lotów. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby spróbować polecieć gdzieś na spontanie – kupić jeden z najbliższych tanich lotów. Tak się stało – kupiłem lot Easyjet w obie strony za jedyne 50 funtów i na drugi dzień już jechałem na lotnisko Gatwick. A co dalej to się zobaczy – ahoj przygodo!
Na wyspie toczy się bardzo spokojne życie, nikt się nigdzie nie spieszy. Można powiedzieć, że jest to wyspa rencistów i emerytów, ponieważ ta grupa wiekowa najbardziej upodobała sobie na wypoczynek ten zakątek świata. Zwiedzając wyspę widziałem mnóstwo uśmiechniętych staruszków podziwiających widoki. Powiem Wam, że także chciałbym mieć taką spokojną i wesołą starość, osiadając na jednej z malowniczych wysepek. Jednak trochę dziwnie się czułem jako jeden z najmłodszych podczas śniadania w moim hotelu. Wszyscy traktowali mnie jak swojego wnuczka. Starsi Brytyjczycy są przemiłymi ludźmi, z manierami oraz wysoką kulturą osobistą. Ja ogólnie kocham Wielką Brytanię – już dawno zakochałem się w tym kraju oraz kulturze.
Jersey jest bardzo bezpieczną wyspą. Przestępczość tutaj jest prawie zerowa, mieszkańcy żyją komfortowo – nie zamykają swoich samochodów oraz domów. Pomimo to na wyspie znajduje się więzienie, które przez większość czasu jest puste. Największym przestępstwem w całej historii wyspy było morderstwo polskiej rodziny przez Polaka mieszkającego na wyspie. Polonia jest to największa grupa imigrantów pracujących na wyspie, następni są Portugalczycy.
Mieszkańcy wyspy dbają o wszystkich, nawet o lokalne wiewiórki. To dla nich wybudowali specjalnie mosty nad drogami. Populacja wiewiórek zamieszkujących wyspę od lat drastycznie spadła, wszyscy zastanawiali się co jest tego powodem. Po przeprowadzonych badaniach doszli do smutnego wniosku, że większość z nich ginie na ruchliwych i wąskich drogach. Rozwiązaniem są liny pomiędzy drzewami nad głównymi drogami.
Jeśli zastanawiacie się nad wyborem miejsca noclegowego na wyspie to polecam bardzo przyjemny hotel Runnymede Court. Znajduje się w Saint Helier tuż za wielką, stu metrową skałą Mount Bingham na której wierzchołku wybudowany został Napoleoński Fort Regent. Obecnie mieści się tam centrum konferencyjno-sportowe. W hotelu tym udało mi się kupić pokój na ostatnią chwilę w cenie 49 funtów za noc ze śniadaniem. Uważam, że to bardzo korzystna oferta. Jedynym minusem była wcześnie zamykana recepcja i – oczywiście – bar. Jeśli wybierzecie ten hotel musicie pamiętać aby zawsze mieć przy sobie klucz do drzwi wejściowych oraz do pokoju, ponieważ zatrzaskują się one automatycznie i nikt nam nie pomoże wieczorem jeśli nasz klucz zostanie w środku.
Zwiedzanie i atrakcje wyspy
Najlepszym sposobem na zwiedzenie całej wyspy jest wykupienie jednej z wycieczek. Za 20 funtów spędzimy cały dzień z kierowcą-przewodnikiem, który zabierze nas w podroż dookoła wyspy. Całodniową wycieczkę Jersey Bus Tours Char-A-Banc możemy zarezerwować sobie wcześniej przez Internet tutaj, bądź na miejscu w lokalnych kioskach znajdujących się w głównym punkcie miasta Liberation Square. Możemy wybrać jedną z lokalnych agencji turystycznych: czerwone busy, niebieskie czy czarne tzw luksusowe. Wyruszają one codziennie o godzinie 10:30, powrót przewidziany jest na godzinę 17:00.
Jeśli dopisze nam pogoda warto wypożyczyć rower bądź skuter i objechać całą wyspę w jeden dzień. Wycieczkę na rowerze polecam zacząć od wyjazdu z St. Helier na zachód wyspy – bardzo malowniczym deptakiem do miasteczka St. Aubin. Panuje tutaj bardzo wakacyjny oraz wypoczynkowy klimat. W następnej kolejności mijamy piękną i szeroką plażę St. Brelades Bay – znalazła się ona na podium w rankingu najpiękniejszych brytyjskich plaż. Tutaj znajduje się także bardzo ekskluzywny oraz zabytkowy XIX-wieczny hotel St. Brelade’s Bay Hotel, który został wybudowany przez Niemców służąc im za główną kwaterę podczas ich okupacji wyspy. Cena za nocleg w sezonie sięga nawet 1 500 złotych. Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest kościół St. Brelades z bardzo ciekawym „Fisherman’s Chapel” – Kaplicą Rybaków oraz cmentarzem – które znajdują się na wzniesieniu. Z tego miejsca podziwiać możemy panoramę plaży w całej jej okazałości.
Jadąc w górę wyspy, w stronę lotniska a następnie przy głównym Waitrose skręcając w lewo – znajdziemy się na jednej z najdroższych dzielnic Jersey. Potocznie zwanej przez lokalnym mieszkańców “milionaire road”. W tym miejscu wybudowane są domy oraz wille za 1,5 miliona funtów. Nawet małe domki z ogródkiem wycenia się obecnie na 700 000 funtów. Drogą tą dojedziemy do jednego z najpiękniej położonych klifów Corbiere – z widokiem na zabytkową latarnię morską. Corbiere Light House jest to 19-metrowa latarnia z 1874 roku. Była to wówczas pierwsza betonowa latarnia morska na świecie. Otoczona skałami oraz klifami uniemożliwia żeglugę w tym miejscu. Dotrzeć możemy do niej jedynie podczas odpływu specjalnym szlakiem. Musimy jednak uważać i obserwować morze, ponieważ potrafi ono zaledwie w ciągu kliku godzin zalać jedyną drogę z lądem. Wielokrotnie miały miejsce tutaj akcje ratownicze turystów, którzy utknęli na klifie z latarnią morską podczas przypływu. Różnica poziomów morza wynosi nawet 11 metrów. Jest to śmieszny widok kiedy podczas odpływu wszystkie zakotwiczone statki wyglądają jakby były wbite w suchy piasek.
Następnie jadąc na północ, wzdłuż całego zachodniego wybrzeża Jersey naszym oczom ukaże się 8-kilometrowa plaża St. Quen’s Bay. Jest to jedna z najdłuższych plaż na wyspie, którą wyróżnia ogromna ilość bunkrów oraz fortyfikacji. W jednym z bunkrów na północnym końcu plaży, znajduje się muzeum militarne z oryginalnie zachowanymi zbiorami z czasów II Wojny Światowej. Bilet wstępu to koszt 4 funtów. Na przeciwko C.I. Military Museum odwiedzić możemy słynny sklep jubilerski Jersey Pearl. Wyspa słynie z produkcji dobrej jakości pereł. Jako ciekawostkę powiem, że to właśnie stąd pochodzi suknia wykonana z pereł, w którą Księżna Diana była ubrana podczas British Fashion Awards w 1989 roku, a następnie 7 lat później wylicytowana na aukcji charytatywnej za kwotę 151 000 dolarów. Poza tym w Jersey Pearl możemy zobaczyć na własne oczy replikę jednej z największych i najdroższych pereł świata „Pearl of Lao-tze”. Odnaleziona na Filipinach w 1934 roku, ważąca 6,4 kilogramów wyceniania jest obecnie na kwotę 40 milionów dolarów.
Północne klify oraz Greve de Lecq
Jersey to bardzo zielona wyspa. Im bardziej na północ wyspy tym widoki stają się piękniejsze – wysokie klify obrośnięte zielenią zachwycają swoja wielkością. Widać stąd nawet wybrzeże francuskiej Bretanii oraz pobliską wyspę Guernsey. Z tej strony wyspa jest niedostępna drogą morską. O ich skaliste brzegi rozbryzguje się błękitna woda Oceanu Atlantyckiego. Najpiękniejsza plaża jaką widziałem na wyspie to Greve de Lecq, znajduje się ona w jednej z najwyżej położonych partii St. Quen. Podziwiać tu możemy także stary młyn wodny Moulin de Lecq, który przekształcony został na restauracje oraz pub. Uwielbiam takie miejsca jak to, połączenie historii z nowoczesnością. Serce wodnego młyna stanowią dzisiaj barowe półki uginające się od lokalnego Piwa Ale oraz innych wyskokowych trunków. Kuchnia w tym miejscu jest przepyszna. Polecam szczególnie duży wybór owoców morza. Tak naprawdę to każdy lokal w którym stołowałem się na wyspie zaserwował mi smaczne i godne polecenia jedzenie. Wszystko za sprawą świeżych darów morza.
Świeże atlantyckie ryby, owoce morza i pyszne ziemniaczki
Jersey to prawdziwy raj dla wszystkich smakoszy nadmorskich dań. Na wyspie znajdziemy bardzo duży wybór restauracji serwujących lokalne przysmaki prosto z otaczających ją wód atlantyckich. Królową wszystkich lokalnych ryb jest sea bass. Polecam restauracje Roseville Bistro, którą odwiedziłem jako pierwszą po przylocie i zjadłem w niej pysznego sea basa, który jak mnie zapewniano na moją patelnię wpadł prosto z porannego połowu ryb. Bardzo świeża i dobrze przyrządzona rybka serwowana z grillowanymi warzywami oraz krewetkami to koszt 15,50 funtów. Do tego lokalne piwko Liberation Ale, które produkowane jest tylko na Wyspach Normandzkich i nasze kubki smakowe znajdą się w kulinarnym niebie. Zawsze podczas wszystkich moich podroży staram się popróbować lokalnej kuchni i produktów. Na wyspie Jersey jestem zachwycony kuchnią składającą się w głównej mierze z ryb oraz owoców morza. Dzięki zmiennemu poziomowi morza mają one tutaj idealne warunki rozwoju. Lokalne homary, ostrygi, kraby, przegrzebki, mule, langustynki – uważane są za jedne z najlepszych w Europie. Ciekawostką jest, że aż dwie restauracje na wyspie otrzymały gwiazdkę Michelina, czyli najwyższe wyróżnienie kulinarne.
Poza tym ubóstwiam tutejsze ziemniaczki! Jersey Royal Potato swój unikalny smak zawdzięczają tradycyjnym metodom uprawy od pokoleń, bez użycia jakiejkolwiek chemii. Z resztą kto by chciał tak czystą i piękną wyspę skazić jakimiś chemikaliami. Sprzedawane są wyłącznie jako młode. Są tak słynne, ze dostać je można na każdym kroku – nawet na lotnisku. Każdy opuszczający wyspę turysta ma możliwość – za symboliczną kwotę 2 funtów – wzięcia ze sobą na pokład samolotu papierową torebkę z kilogramem młodych ziemniaczków.
Słynne krowy Jersey
Wyspa może pochwalić się wspaniałymi wyrobami mlecznymi od jej kultowych, muczących mieszkańców. Jest to odmiana oryginalnej rasy krów „dżersejskich” o charakterystycznym wyglądzie. Piękne, smukłe krowy o jasnobrązowym umaszczeniu, dużych oczach oraz długich rzęsach – dają wyjątkowo dobre mleko. Ich rasa należy do najbardziej ujednoliconych genetycznie ras bydła na świecie. Mieszkańcy wyspy 200 lat temu wprowadzili zakaz sprowadzania innych ras bydła. Dzięki temu krowy Jersey uważane są za szlachecki gatunek. Jedna z tych krów o imieniu Karlie została sprzedana na aukcji w Nowym Jorku w 2013 roku za 170 tysięcy dolarów. Traktowane są one tutaj niczym księżniczki, zamieszkujące najbardziej zielone tereny. Każda z nich ma nadane imię. Nawet w lokalnych sklepach spożywczych na wszystkich serkach, śmietanach możemy znaleźć zdjęcie oraz imię krowy od których pochodziło mleko. Polecam szczególnie spróbować lodów domowej produkcji z ich mleka. Pytajcie o “soft ice cream“. Mała porcja kosztuje 2 funty, duża 3 funty.
Wyspy Normandzkie – II Wojna Światowa
Jersey było jedynym brytyjskim terytorium okupowanym przez hitlerowców podczas II Wojny Światowej. Niemcy podczas pięcioletniej okupacji wyspy wybudowali tutaj całą masę bunkrów, wież obronnych oraz dział wojennych. Myśleli, że szlakiem tym przybędą do Europy Amerykanie oraz Brytyjczycy. Na wyspie nie toczyły się jednak żadne walki. Pozostałości po niemieckiej działalności wojennej sprawiły, że wyspa wzbogaciła się o ciekawą historie oraz wiele miejsc wartych odwiedzenia. Wyspa uważana jest za raj przez wszystkich miłośników militari wojennych, ponieważ to tutaj jest największe zagęszczenie fortyfikacji na świecie. Jedną z nich są Tunele Wojenne „Jersey War Tunnels”. Są to podziemne tunele, które służyły Niemcom do składu broni oraz miały chronić ich przez ewentualnymi bombardowaniami wyspy, do których nigdy nie doszło. Inna nazwa tego miejsca to German Underground Hospital, ponieważ tunele miały pełnić także funkcję szpitala. Dziś znajduje się w tym miejscu muzeum II Wojny Światowej. Dojazd w obie strony wynosi jedynie 5 funtów. Wycieczkę do tego miejsca możemy zabookować pod tym linkiem.
Jak dostać się na wyspę Jersey?
Z Polski nie ma bezpośrednich lotów. Jako, że Jersey należy poniekąd do Wielkiej Brytanii nie potrzebujemy wizy. Najrozsądniejszym sposobem jest najpierw dolecieć do Londynu, z którego jest najwięcej lotów na wyspę. EasyJet lata tutaj aż 3 razy dziennie z lotniska Gatwick, najtańsze bilety zaczynają się od 40 funtów w obie strony. Lot zajmie nam jedynie 40 minut (dokładnie 27 minut w powietrzu). Był to najkrótszy lot ze wszystkich 97 lotów w całym moim życiu – ledwo odpiąłem pasy po wystartowaniu a już musiałem zapinać do lądowania. Na lotnisko w Jersey latają także lokalne linie lotnicze FlyBe. Innym sposobem jest przypłyniecie na wyspę promem z wybrzeży Francji, oddalonej jedynie o 25 kilometrów.
Dojazd z lotniska Saint Peter do stolicy wyspy Saint Helier
Lotnisko oddalone jest jedynie o 5 km od stolicy wyspy. Dojazd autobusem numer 15 zajmie nam ok 30 min a koszt biletu to 2 funty. Jest to dwupiętrowy miejski bus w londyńskim stylu, wszystkie przystanki są na żądanie. Końcowym przystankiem jest Liberation Station od którego powinniśmy zacząć zwiedzanie stolicy. Za taksówkę zapłacimy 15-20 funtów.
Zawsze kiedy odwiedzam magiczny i piękny zakątek świata mam potem problem – pisząc swoje relacje z podroży – z nadmiernie pozytywnym przekazem. Tym razem również nie mogę się powstrzymać od samych „ach” i „och”. Wyspa Normandzka Jersey jest pięknym zielonym miejscem, w którym podziwiać możemy nie skażone nadmierną cywilizacją widoki. Podróżując przez całą wyspę mamy wrażenie, że wygląda jak jedna wielka farma. Wszystkim wioskom oraz miasteczkom udało się zachować ich oryginalny charakter. Wielokrotnie czułem się jakbym cofnął się w czasie. Domki wrośnięte w ziemie wyglądają jakby zamieszkała w nim rodzina Hobbita. Pyszne jedzenie, świeże ryby i owoce morza, piaszczyste plaże pośród klifów, ciekawa historia wyspy – to wszystko czym zachwyciła mnie Jersey. Jedyne czego brakuje do pełni szczęścia to wyższych temperatur latem. Maksymalna temperatura w lipcu i sierpniu wynosząca 19 stopni Celsjusza nie przeszkadza nikomu w kąpieli oraz uprawianiu sportów wodnych. Panują tutaj idealne warunki dla wszystkich miłośników windsurfingu. Jersey to świetna wyspa do odwiedzenia podczas kilkudniowego urlopu. Ja jednak chyba wolę upały i tropiki.
Kto by pomyslal, ze ta wyspa taka piekna i te kolorki jak na jakiejs wyspie kanaryjskiej a nie normandzkiej. Jestem bardzo zaskoczona kolorami morza.
ja też jestem w szoku jak widziałem te kolory, ale one naprawdę tak wyglądają tzn kolor tego morza bo moja siostra była jakiś czas temu na tej wyspie obok Guernsey i jest to tak samo piękna wyspa tylko trochę mniejsza niż opisywana tutaj Jersey.
Fotki piękne przedstawiające acyzm tych miejsc,a także typowy spokój angielski. Fajny tekst , czytając można wyobrażnią przenieść się w te rejony.
Świetna relacja! Ja mieszkam kolo Stansted i też bawię się w tanie loty. W sobotę byłam w Santander, polecam serdecznie. A Jersey muszę się zainteresować, widziałam już wcześniej, ale nie w takiej relacji. Wygląda na kolorowe, spokojne, fajne miejsce 🙂
Ale piękne miejsce! Nie mogę napatrzeć się na zdjęcia. Wspaniałe wyrzeże, takie jakie lubię – są i zwykłe plaże, i kamienie, i skały, i klify…
Pozdrawiam!
ja też mieszkam w Londynie i staram się często latać bo tutaj są takie tanie loty ryanair. Często też widziałem tanie loty do Jersey i nawet sprawdzałem w necie co to jest i jak tam jest. Ale dopiero teraz natrafiłem z google na Twojego bloga i muszę Ci powiedzieć, że dopiero Twoja relacja z Jersey przekonała mnie na 100% żeby tam polecieć. Lecę w przyszły poniedziałek. Piszę bo chciałem podziękować za inspirację do podróży – dziękuję :):)
Te plaże robią wrażenie. Są takie jakby to powiedzieć inne niż wszystkie. Super krajobraz. Tylko pozazdrościć takiej przygody 🙂
What’s up, its fastidious piece of writing concerning media print,
we all be aware of media is a enormous source of information.
piękne plaże i zielone tereny. Podróż śladami Normandii jest moim marzeniem już od kilku lat. Obecnie zbieram fundusze i jak dobrze pójdzie to pod koniec wakacji wyruszę do Normandii, najpierw na północ Francji, a kulminacyjnym momentem będzie odwiedzenie jednej z wysp normandzkich. Po przeczytaniu tej relacji rozwiałeś moje wątpliwości którą wyspę wybrać – oczywiście popłynę na Jersey
bardzo dobry merytorycznie artykuł – dowiedziałem się z niego wszystkiego, co zawsze chciałem wiedzieć i czego szukałem na temat tej wyspy. Brawo!
tak jak Ty przez przypadek znalazłeś się na Jersey, tak ja przez przypadek znalazłem się na Twoim blogu…
… ale nie żałuję.
[…] Wyspy Normandzkie […]
Co do ziemniaków to mało o nich wiesz 🙂 pracowałem na farmie i wiem jak jest, ładuja tyle chemi w pola że szok, nie raz jest biało od nawozu nie mówiąc o opryskach 🙂
serio?? nawet w tych slynnych ziemniaczkach z Jersey? myslalem, ze sa one w miare naturalne?
i sie skusilem..dzis kupilem bilety…w pazdzierniku lece na wekend…
Wyspy Normandzkie. Tło serialu kryminalnego Bergerac z lat 80-tych. Pamiętam odcinek z drogą na grobli zatapianej podczas przypływu. Kojarzy ktoś czy to było na Jersey (latarnia), a może do Elizabeth Castle?
Pozdrawiam.
[…] raz odbywać się tam musiały akcje ratownicze. Ciekawa relacja z pobytu na wyspie: <klik> Posiadacie pocztówki z tego miejsca? Co myślicie o tej kartce i o samej wyspie? 🙂 do […]
[…] jest klejnotem koronnym Wysp Normandzkich, położonym pomiędzy Guernsey a Jersey. Bez samochodu ze spektakularnymi krajobrazami, zatokami, nadmorskimi ścieżkami i widokiem na […]
Super relacja! Ładnie i ciekawie napisane, piękne zdjęcia !!! Życzę jeszcze wielu cudownych podróży Panie Michale ! Chętnie o nich poczytam. Sama też uwielbiam podróże, ale teraz siedzę na kwarantannie, więc podróżuję wirtualnie. Dzięki Panu zwiedziłam dziś wyspę Jersey! Dziękuję !