Kolejny niesamowity, podróżniczy rok za mną. I znowu się powtarzam, że ten rok był jeszcze piękniejszy niż ostatni. W 2016 roku obrałem za cel, aby w każdym miesiącu zrobić coś wyjątkowego, odwiedzić nowy, niezwykły zakątek świata. Odkryłem także swoje nowe hobby – zostałem kolekcjonerem dobrej karmy. Tak naprawdę to nic trudnego. Każdy z nas – bez wyjątku w jakim znajduje się momencie swojego życia – może je poprawić. Po prostu chodzi o bycie dobrym człowiekiem. Nawet jeśli obecnie jesteśmy szczęśliwi i nic złego się nie dzieje, to nie powinniśmy zapominać o tym, aby nasze wnętrze przepełniały same pozytywne emocje. Nauczyłem się kolekcjonować dobrą karmę poprzez bycie lepszym człowiekiem na co dzień. Poprzez większe dawanie, niż tylko branie oraz sprawianie przyjemności nie tylko sobie, ale także innym. Jest to bardzo przydatne, ponieważ kiedy pojawią się w moim życiu jakieś problemy, nadejdą ciemne chmury – wiem, że moja karma mi pomoże. Nazbierałem tak duże zapasy dobrej karmy, dobrych uczynków, że stanowi to przewagę i życiowa szala przechyli się na jego pozytywną stronę. Tak naprawdę nie mamy nic do stracenia, bycie dobrym człowiekiem nic nie kosztuje. Możemy tylko na tym zyskać!
Wracając do moich podróżniczych podsumowań. Podczas całego życia odwiedziłem 44 kraje oraz 55 lotnisk. Moja tegoroczna statystyka: 132 loty, 350 godzin spędzonych w powietrzu, co daje łącznie 15 pełnych dni w chmurach, 258 000 przebytych kilometrów (www.flightmemory.com).
W 2016 roku:
24 razy w tym roku leciałem samolotem
105 dni spędzonych w podróży
22 odwiedzone miasta
11 odwiedzonych krajów
Oczywiście nie o liczby w tym wszystkim chodzi, lecz o przeżycia, jednak takie podsumowania dają mi obraz tego, ile już za mną a jak wiele przede mną! Są to momenty, kiedy mogę przypomnieć sobie każdą z podróży i spojrzeć z perspektywy czasu ile mi ona dała. I tak zaczynając od początku roku celebrowałem piękne chwile:
MARZEC
Podroż po malowniczej Gruzji. Już od kilku lat myślałem o tej wyprawie, widziałem co raz to piękniejsze widoczki Kaukazu oraz nadmorskiego Batumi. Odwiedziłem Gruzję i się w niej po prostu zakochałem, ale nie tylko w widokach. Gruzja to przede wszystkim bardzo mili i gościnni mieszkańcy z ogromnymi sercami oraz znakomite jedzenie. Połączenie naturalnego piękna tego kraju z przystępnymi cenami oraz przyjacielską atmosferą to połączenie idealne. Zobacz: Gruzja.
KWIECIEŃ
Powitanie wiosny na Cyprze. Osobiście kocham wszystkie plaże świata! Na Cyprze zachwyciłem się plażą Nissi, uznawaną za jedną z najpiękniejszych na świecie. Był to także dla mnie szczególny czas, spędzony razem z moją mamą, której zrobiłem prezent na 50-te urodziny. Zapamiętam te chwile do końca życia. Czasem warto się po prostu zatrzymać, o niczym nie myśleć i zresetować się, a już tym bardziej w tak pięknych okolicznościach przyrody. Zobacz: Cypr – błogi relaks na wyspie Afrodyty.
MAJ
Chillout na Fuerteventura. Idealna Wyspa Kanaryjska do relaksu i łapania wiatru w żagle. To tutaj podobno znajdują się najpiękniejsze plaże Europy. Tak bardzo rozmarzyłem się, że to właśnie podczas tego pobytu wpadłem na pomysł wyruszenia w wakacyjną podróż po najbardziej słonecznych miejscach w Europie. U mnie to wszystko działa bardzo szybko – od momentu pojawienia się pierwszej myśli w głowie – do jej realizacji. Ciesze się, że wykształciłem w sobie taką życiową odwagę, jest to bardzo przydatne oraz wygodne w podejmowaniu wielu decyzji. Nie bójmy się życia! Zobacz: Fuerteventura – najpiękniejsza plaża Wysp Kanaryjskich.
CZERWIEC
Kolorowy Marrakesz, miasto zakochanych Werona oraz mokra Wenecja. Był to bardzo intensywny miesiąc, niby tylko 4 loty, a tak naprawdę ponad 1000 barw i zapachów. Na początku miesiąca odwiedziłem Maroko. jest to prawdziwa eksplozja smaków, barw i orientalnych zapachów. Marrakesz to także miasto pełne sprzeczności, w którym stykają się ogromny luksus i skrajna bieda. Znajduje się tutaj Hotel La Mamounia – jeden z najbardziej luksusowych obiektów w stylu Art Deco na świecie. Działa tu także Pacha Marrakech, największa dyskoteka Afryki Północnej. Berberowie – najdawniejsi mieszkańcy Maroka – żyją wraz z Arabami oraz napływającymi tu tysiącami ludzi z zachodu. Sercem Marrakeszu jest Dżamaa al-Fina (Djemaa-el-Fna) – słynny plac skazańców oraz umarłych – na którym w XIX dochodziło do targów niewolnikami oraz ścinano głowy przestępcom i nabijano je na pale prezentując mieszkańcom. Poczujemy się tutaj jak w innej epoce. Zobacz: Marrakesz – najbardziej kolorowe miasto Maroka.
W kolejną, czerwcową podróż wybrałem się do Włoch. Będąc w Weronie poczułem magię, czy to za sprawą legendy pary zakochanych, a może pod wpływem obejrzanej komedii romantycznej „Listy do Julii” (2010), w której Amerykanka przebywająca na wakacjach we Włoszech znajduje w Weronie list sprzed pół wieku, czekający wciąż na odpowiedź. W Weronie na każdym kroku czuć unoszącą się miłość. To ona – zamiast Paryża – powinna uchodzić za najbardziej romantyczne miejsce na świecie! Zobacz: Werona – piękne miasto Romea i Julii. Z Werony pojechałem pociągiem do Wenecji zmierzyć się ze wszystkim, co do tej pory o niej słyszałem. Miało być tam brzydko i śmierdzieć, a tabuny turystów i mew odbierać całą przyjemność ze zwiedzania. Jak było? Odpowiedź znajdziecie w tym poście: Wenecja jest piękna. Czy warto? Mity i stereotypy.
LIPIEC, SIERPIEŃ
Wyruszyłem w podroż po najbardziej słonecznych zakątkach Europy. Zwolniłem się z pracy, spakowałem w jeden plecak i po prostu pojechałem przed siebie – do wybranych wcześniej – najgorętszych miejsc na mapie Europy. Ogólnie jestem bardzo ciepłolubnym stworzeniem. Kocham wygrzewać się na słońcu, nie przeszkadza mi kiedy za oknem temperatura przekracza 35 stopni. Na początek wyruszyłem do Włoch. Zacząłem od Rzymu, następnie zainspirowany książką “Jedz, módl się. kochaj” zasmakowałem w najlepszej pizzy na świecie w Neapolu. Z pełnym brzuchem udałem się na słoneczną Sycylię. Po błogim odpoczynku w Palermo wylądowałem w łóżku u mojej hiszpańskiej kochanki. Najpierw przespałem się z Benidorm, pięknie położonym miasteczku na Costa Blanca, słynącym z ogromnej ilości drapaczy chmur. Następnie udałem się na sjestę z Alicante. Po tej rozpuście picia i jedzenia chciałem zrzucić trochę kilogramów, wiec wytańczyłem się na imprezowej Ibizie, na którą popłynąłem statkiem o uroczej nazwie “Bahama Mama”. Na deser rozkoszowałem się w Lazurowym Wybrzeżu Francji. To był mój pierwszy raz. Sprawdziłem czy Marsylia jest tak piękna jak wszyscy o niej mówią (niestety nie jest!). Następnie – tuż obok – szukałem śladów czerwonego dywanu w Cannes. Odwiedziłem “wielką damę”, czyli miasto nazywane tak przez francuzów, pięknie położone na malowniczym wzgórzu z widokiem na morze – Nicea. Na sam koniec odwiedziłem drugie (zaraz po Watykanie) najmniejsze pod względem powierzchni niezależne państwo świata – Monako. Zaplanowanie tego tripa zajęło mi miesiąc, przez który polowałem na tanie loty oraz szukałem ciekawych noclegów. Były to jedne z najbardziej intensywnych wakacji w moim życiu! Pokonałem łącznie ponad 4 800 kilometrów. Moimi środkami transportu były głównie samoloty (łącznie 6 lotów), ale także pociągi, autobusy, statki i autostop. Zobacz: Podróż po najbardziej słonecznych zakątkach Europy.
PAŹDZIERNIK
Odwiedziłem moją ukochaną Puszcze Białowieską oraz wybrałem się w kulinarną podroż po Podlasiu. Mam taką listę swoich ukochanych miejsc na mapie kulinarnej Polski, które za każdym razem odwiedzam, gdy tylko pojawiam się w kraju. Są to magiczne dla mnie miejsca, nie tylko ze względu na znakomitą kuchnie, ale także miejsca bardzo sentymentalne, które odwiedzam regularnie od najmłodszych lat swojego życia. Zapraszam Was do poznania moich ulubionych smaków Podlasia. Zobacz: Najsmaczniejsze miejsca na Podlasiu.
LISTOPAD
Jesienny Luksemburg. Przyznam Wam się szczerze, że Luksemburg nie był na mojej podróżniczej liście – na najbliższą przyszłość. Jeśli nawet był to na dalekim miejscu. Jednym z głównych powodów dla którego tak spontanicznie odwiedziłem ten kraj – który zamieszkuje nieco ponad pół miliona zamożnych ludzi – był bardzo tani bilet lotniczy (w dwie strony z Londynu zapłaciłem jedynie 75 złotych). Bardzo się cieszę, że tak się stało. Uwielbiam kiedy jestem do czegoś sceptycznie nastawiony, a na miejscu okazuje się, że jest inaczej. Tak też było z Luksemburgiem. Czytałem wiele opinii w sieci, że jest nudny, nic tu nie ma poza 150 bankami, drogimi restauracjami, i jeszcze droższymi hotelami. To nie prawda! Ja znalazłem tutaj piękne widoki, odskocznie od codzienności oraz relaks w czystej postaci. Jest to idealne miasto do spacerowania. Zobacz: Luksemburg na weekend – czy warto?
GRUDZIEŃ
Końcówka roku to moja próba ucieczki przed zimnem na Gran Canaria. Po raz kolejny zdecydowało “ustrzelenie” bardzo tanich lotów na Wyspy Kanaryjskie. Za lot Ryanair z Londynu do Las Palmas (w dwie strony) zapłaciłem jedynie 150 złotych! I jak tu nie kochać tanich linii lotniczych? Będąc na Gran Canaria w grudniu nie znalazłem śladów zimy – poza – ozdobami świątecznymi i przystrojonymi palmami. Każdy dzień to 8 słonecznych godzin z odczuwalną temperaturą pomiędzy 25-29 stopni Celsjusza. Kocham takie miejsca, które przez cały rok kuszą nas swoim ciepłem i słońcem. Świetnie jest się znaleźć na jednej z takich wysp ogrzewanych afrykańskim słońcem, gdzie mamy gwarantowane ciepło i długie, letnie dni. Przylatując tu w grudniu albo styczniu z zimnej i śnieżnej Europy, poczujemy się jakbyśmy przenieśli się w czasie i znowu były wakacje. To nie sztuka lecieć na ciepłą wyspę w lipcu, kiedy w Europie też jest bardzo ciepło. Największa frajda to przylecieć na taką wyspę w grudniu i z premedytacją uciec zimie, choćby na chwile.
Nowy Rok to nie tylko nowe możliwości, ale także nowe marzenia. Życzę Wam z całego serca zarówno tego pierwszego jak i drugiego. Przy okazji życzeń chciałbym również bardzo podziękować za wszystkie wiadomości, komentarze, polubienia i za ponad 100 000 wyświetleń każdego miesiąca! Daje mi to niesamowitą siłę do dalszego publikowania, pisania oraz rozwoju. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że moja filozofia oraz styl życia spotkały się z tak dużą aprobatą. Dzięki Wam staje się lepszym człowiekiem, bez Was nie byłoby tego bloga. Dziękuję i niech pozytywna moc zawsze będzie z Wami!
Michał tylko pozazdrościć takiego życia, świetnie się Ciebie czyta, ogląda piękne zdjęcia, dziękuję za życzenia (jako Twoja wierna czytelniczka) i życzę Tobie jeszcze więcej pięknych podróży na koniec świata!! Paulia
U mnie lotów o ponad połowę mniej, ale cieszę się, że udało się odwiedzić Tel Awiw! Nie ukrywam, że informacje z twojego bloga o tym mieście okazały się być bardzo przydatne! 🙂
Ja też chciałabym podziękować za informacje o Tajlandii, które bardzo mi się przydały przy planowaniu mojej podroży w ten piękny zakątek świata. Jeszcze raz wielkie dzięki! 😉
przyłączam się do noworocznych życzeń oraz podziękowań, dzięki Twojemu blogowi zamarzyła nam się podroż do Tajlandii, bilety już kupione na marzec nie możemy się doczekać. dziękujemy Marta i Paweł
Gratuluje swietnego roku pelnego podrozy i jak sie domyslalm przygod!
btw super sie Ciebie czyta powodzenia
super podsumowanie! u nas w tym roku trzy wspaniałe wyprawy – Malezja,Malta i grecka wyspa Zakynthos,więc także intensywnie i pięknie się działo 🙂 a niebawem ruszamy na podbój Emiratów – Dubaj,Abu Dhabi i Ras al Khaimah,a jako kolejny cel obieramy Ukrainę 🙂 do zobaczenia gdzieś na świecie lub standardowo tu na blogu 🙂 rób swoje, Michale i nadal żyj tak,jakby jutra miało nie być!
To jeden z najlepszych wpisów na twoim blogu 🙂 Pozdrowienia
ja też żyję tak, jakby jutra miało nie być!!! 🙂 🙂 🙂 🙂
Masz za sobą przepiękny rok! Na ten nowy życzę Ci jeszcze więcej podróżniczych sukcesów 🙂
dobrze jest mieć takich ludzi jak Ty wokół siebie i ogólnie fajnie jest mieć takiego znajomego bo jak już będziesz miał kupę kasy to się nią podzielisz z najbliższymi i znajomymi hehe 😉 a tak poważnie to szacun za bloga i za odwagę jakie życie sobie wybrałeś
super życie super podróżnika he he
najlepszy blog jaki do tej pory czytałam oraz najlepsze teksty motywacyjne z jakimi się spotkałam, bardzo szczerze, treściwie i na temat. Gratulacja pomysłu na siebie i na życie.