W tym roku postanowiłem spełnić moje największe marzenie podróżnicze życia, które zawsze przekładałem na kolejne lata. Kiedy czegoś pragniesz, o czymś marzysz i dobrze wiesz, że kiedyś na pewno to się wydarzy, ale jeszcze nie dzisiaj. A właśnie dlaczego niby nie teraz?
Moim marzeniem dzieciństwa był rejs ogromnym statkiem wycieczkowym po Karaibach. Wydaje się mało osiągalne? Nic bardziej mylnego, wszystko jest możliwe! Jeśli tylko bardzo tego chcemy, skupiamy na tym swoją uwagę i podejmiemy odpowiednie kroki. Pierwszym krokiem zawsze powinno być marzenie w naszej głowie. Wiara w naszym sercu w jego spełnienie. Następnym etapem powinien być otwarty umysł i kroki finansowe. Pewnie powiecie mi, że przecież nie każdego po prostu stać na taką podróż? To wszystko jest kwestia naszych finansowych priorytetów w życiu. Gwarantuje Wam, że jeśli ktoś zmobilizuje się i założy, że jego celem jest dla przykładu taki właśnie rejs po Karaibach, to w najbliższym okresie czasu znajdzie na to środki finansowe. Ja znalazłem, a jak każdy pracuje i zarabiam pieniądze, otrzymuje pensje. Jednak różnica jest taka, że mam swój określony cel – na który zbieram.
Nie otaczam się zbędnym bogactwem, nie wydaje pieniędzy na prawo i lewo. Nie mam mieszkania na kredyt, super samochodu, czy drogich i markowych ciuchów. Tak naprawdę to wcale tego wszystkiego nie potrzebuje do szczęścia. Przyznam się Wam szczerze, ostatnie 10 lat żyje tylko z jedną walizką, a moje rzeczy osobiste spokojnie mieszczą się w jednej, małej szafie. Nie lubię jak, rzeczy materialne mnie ograniczają i odbierają mi moją wolność. Taki styl życia sobie wybrałem, tak jest mi najwygodniej – być minimalistą. To naprawdę pomaga w spełnianiu marzeń.
Wracając do moich podróżniczych podsumowań. Podczas całego życia odwiedziłem 62 kraje oraz 97 lotnisk. Moja tegoroczna statystyka: 223 loty, 601 godzin spędzonych w powietrzu, co daje łącznie 25 pełnych dni w chmurach, 440 000 przebytych kilometrów (www.flightmemory.com).
W 2019 roku:
26 razy w tym roku leciałem samolotem
65 dni spędzonych w podróży
30 odwiedzonych miast
14 odwiedzonych krajów
9 odwiedzonych wysp
6 nowych wiz w paszporcie
Oczywiście nie o liczby w tym wszystkim chodzi, lecz o przeżycia, jednak takie podsumowania dają mi obraz tego, ile już za mną a jak wiele przede mną! Są to momenty, kiedy mogę przypomnieć sobie każdą z podróży i spojrzeć z perspektywy czasu ile mi ona dała. I tak zaczynając od początku roku celebrowałem piękne chwile:
STYCZEŃ
Każdego roku staram się uciec zimie w Europie. Na początku roku wybrałem się do Jordanii. Jest to świetne wprowadzenie dla osób, które dopiero rozpoczynają podróżowanie po Bliskim Wschodzie. Kraj ten zapewnia równowagę między tradycyjnymi i kulturowymi aspektami regionu, a nowoczesną atmosferą. Amman jest doskonałym przykładem, dostarczającym wielu nowoczesnych luksusów, zachowując przy tym swoją unikalną kulturę jordańską. W liczącej ponad 2 miliony mieszkańców stolicy kraju, możemy podziwiać starożytne ruiny – zabytkową Cytadelę Ammanu, rzymską świątynię Herkulesa i VIII-wieczny kompleks Umayyad Palace. Amman – stolica Jordanii – jest jednym z najstarszych stale zamieszkałych miast na świecie!
Kolejnym etapem mojej podróży było odwiedzenie Morza Martwego. Za każdym razem kiedy przebywam nad Morzem Martwym czuje się jak mój organizm natychmiastowo zdrowieje. Wszystkie przeziębienia i zapalenie gardła mijają. Wyobraźcie sobie, że to tak jakbyśmy udali się do spa na zabiegi albo do groty solnej, czy do baru tlenowego. Spędzając swój urlop nad Morzem Martwym macie to wszystko 24 godziny na dobę. To tak, jak być cały czas w spa. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że takie miejsca na świecie jeszcze istnieją, które otrzymaliśmy od matki natury w prezencie.
MARZEC
W tym miesiącu poleciałem wraz z przyjaciółką na urodziny naszego kolegi Hiszpana, do Sewilli. Jednak głównym punktem wyjazdu była podróż wybrzeżem Portugalii do najdalej wysuniętego na południowy-zachód punktu kontynentalnej Europy. Zatrzymaliśmy się w Sagres. To, co najbardziej mnie urzekło w tym miejscu, to piorunujące widoki majestatycznych klifów oraz moc Oceanu Atlantyckiego. Sagres to tak naprawdę bardzo malownicza wieś zamieszkała jedynie przez nieco ponad 2000 mieszkańców. Znana z wielkich fal, przyjaznych ludzi i pięknych plaż. Jest tutaj bardzo kameralnie, czas jakby płynął wolniej, a błękit nieba oraz morska bryza pozwalają nam zapomnieć o szarej codzienności. Sagres uznawane jest za punkt łączący Morze Śródziemne z Oceanem Atlantyckim. Poczułem się tutaj tak, jakbym przeniósł się w czasie do lat mojej młodości, kiedy nie musiałem się nigdzie śpieszyć, godzinami potrafiłem leżeć na trawie i patrzeć w niebo. Cisza, spokój i wszechobecne naturalne piękno – z tym powinno kojarzyć się Sagres.
MARZEC
Pod koniec marca – dzięki bardzo spontanicznej decyzji – wybrałem się na city break do Lwowa na Ukrainę. Załóżmy, że mamy trzy, cztery dni. Chcemy zobaczyć wszystko to, co trzeba zobaczyć. Otrzeć się o historię ważną dla Polski i miejsca święte, a przy tym koniecznie zakropić to odrobiną nalewki od Baczewskiego i dobrej sztuki. Lwów jest miastem, który budzi bardzo wiele emocji wśród Polaków. Kiedyś przeczytałem artykuł, w którym ktoś bardzo mądrze napisał, że „Lwów jest jak bliski krewny, który umarł, ale nie do końca”. Ciągle żyje, ale jest gdzieś indziej, ma swoją tkankę, ale wyłączone funkcje życiowe. Mam wrażenie, że Lwów tamten, który jest znany z opowieści Polaków, jest miastem, które popadło w zapomnienie. I teraz wśród piewców, tego miasta rozproszonych po całym świecie, narodził się mit tego miejsca. A jak jest faktycznie?
KWIECIEŃ
To dla mnie najpiękniejszy i najbardziej emocjonujący miesiąc w całym 2019 roku. W tym miesiącu spełniłem jedno ze swoich największych podróżniczych marzeń dzieciństwa. Wyruszyłem w rejs po Karaibach. Spędziłem łącznie 11 dni podróżując po Karaibach na potężnym statku Royal Caribbean Serenade of the Seas. Razem ze mną płynęło ponad 2500 innych pasażerów oraz prawie 900 członków załogi. Statek jest jak jeden ogromny hotel na wodzie. Na 13-tym piętrze mamy do dyspozycji baseny, bary, golf, ścianę do wspinaczki, boisko do koszykówki. Poza tym ogromne kino, teatr, spa, siłownia i mnóstwo restauracji oraz barów. Nie można się nudzić, nikt też nie chodzi tu głodny. Podczas mojego rejsu z portu Fort Lauderdale na Florydzie odwiedziłem 5 karaibskich wysp: St. Thomas, St. Croix, Antigua & Barbuda, St Kitts & Nevis oraz St. Maarten. Od zawsze chciałem spróbować innego rodzaju podróżowania. Podróż takim statkiem-kolosem to zupełnie nowe doświadczenie podróżnicze i marzenie wielu osób. A jak jest naprawdę podczas takiego rejsu po Karaibach, jak to wygląda od kuchni, o czym warto pamiętać, ile to wszystko kosztuje oraz przede wszystkim czy warto się w taki rejs wybrać?
Zanim wyruszyłem w rejs po Karaibach pomieszkałem również chwilę w Miami na Florydzie. Kojarzone jako miasto przepychu i bogactwa, Miami na Florydzie jest wakacyjnym miejscem wyjazdów wielu gwiazd i celebrytów, ale także zwykłych śmiertelników, którzy pragną zaznać odrobiny luksusu. Wiecznie ładna pogoda, palmy, błękitna woda i przepyszne jedzenie z całego świata. Czego chcieć więcej na nasze rajskie wakacje? Jednak czy naprawdę Miami jest tak bogate czy to tylko jego fałszywa otoczka? Dzięki mojej wizycie w Miami, mogłem to sprawdzić na własnej skórze.
Podczas mojego rejsu statkiem Royal Caribbean jako pierwszą odwiedziłem przepiękną wyspę St. Thomas. Głównym zajęciem miejscowej ludności jest obsługa turystów, których od lat 80. XX w. przybywa tu średnio 1,8 – 2 mln każdego roku. To tutaj znajduje się również słynna Magens Bay. Jest to jedna z 10 najpiękniejszych plaż na świecie – według National Geographic. W stolicy jest bardzo kameralnie i skromnie. To co mi się najbardziej podobało to wszechobecny luz, nikt się nigdzie nie śpieszy. Prawdziwa perełka miasta Charlotte Amalie to ulica Kongens Gade King Street z niesamowitą zielenią i kwiatami.
Drugą odwiedzona Karaibską wyspą była St. Croix. To przede wszystkim nurkowanie i sporty wodne, a na każdym miejscu nurkowym można zobaczyć wiele rodzajów ryb tropikalnych i życia morskiego. Naprawdę warto, to tutaj znajduje się rafa, która jest największą żywą rafą koralową spośród wszystkich wysp karaibskich. Aż 90% St. Croix otoczone jest rafą koralową, co czyni ją drugą co do wielkości na świecie (po Wielkiej Rafie Koralowej w Australii). Poza niesamowitym turkusowym kolorem wody, słynie z produkcji Cruzan Rum, który możemy spróbować prosto z lokalnej fabryki. Jednak to co najbardziej mi się tutaj spodobało to, że St. Croix koncentruje się na małych i niezależnych – hotelach, kurortach, restauracjach i barach. Jest bardzo kameralnie i przyjemnie.
Trzecią wyspą podczas mojego rejsu po Karaibach była Antigua i Barbuda. Jeśli chodzi o warunki naturalne to zdecydowanie królują tu – jedne z najpiękniejszych jakie dotychczas widziałem na Karaibach – piaszczyste plaże z palmami, bajeczne zatoki, rafy koralowe oraz bogactwo roślin i zwierząt. Żółwie, kolorowe ptaki, lasy równikowe. Wiele sław postanowiło wznieść na tej karaibskiej wyspie swoje letnie rezydencje, m.in. włoski projektant mody Giorgio Armani, muzyk Eric Clapton, pisarz Ken Follett czy amerykańska prezenterka telewizyjna Oprah Winfrey. Pora deszczowa przypada tutaj od maja do listopada. W porze letniej wyspy nawiedzają za to huragany. Średnia roczna temperatura wody wynosi tutaj ok. 25 stopni Celsjusza. Wszystko to sprzyja rozwojowi rolnictwa (trzcina cukrowa, kukurydza, maniok, itd.) oraz rybołówstwu (np. połowy homarów). Powstały również destylarnie rumu i oczyszczalnie bawełny. Zapraszam Was do wyruszenia na spacer jedną z najpiękniejszych plaż na wyspie: Jolly Beach.
Przedostatnia wyspa – którą odwiedziłem – zachwyciła mnie najbardziej. Saint Kitts i Nevis zwane też jako Saint Christopher i Nevis to jedno z najmniejszych państw wyspiarskich na świecie. Leży w Ameryce Środkowej, na wyspach Saint Kitts i Nevis w Małych Antylach na wschodniej krawędzi Morza Karaibskiego. Jest to najmniejsze suwerenne państwo z brytyjskim monarchą na czele. Naród z dwoma wyspami jest jednym z pierwszych krajów na Karaibach, które zostały zaatakowane przez Europejczyków. Jednak to, co najbardziej zauroczyło mnie na karaibskiej wyspie Saint Kitts to jej dziewiczy charakter, brak oblężenia turystów oraz spokojna atmosfera relaksu.
Ostatnia wyspa na mapie karaibskiego rejsu to Sint Maarten. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem, że istnieje takie miejsce na świecie, w którym można „dotknąć” lądujących samolotów wiedziałem, że kiedyś musze je odwiedzić. To, czego doświadcza się na miejscu aż trudno opisać. Wyobraźcie siebie leżących na egzotycznej plaży, na wprost której leci ogromny samolot pasażerski. Jego moc oraz ryk silników jest tak ogromna – potrafi zdmuchnąć nas jak zapałkę. To doświadczenie było jednym z moich najwiekszych podróżniczych marzeń. Smak jego spełnienia zapamiętam na długo. A to wszystko na najsłynniejszej plaży Maho Beach, gdzie znajduje się międzynarodowe lotnisko Princess Juliana International Airport (SXM). Stoimy bezpośrednio na drodze lądowania samolotów i tak naprawdę dzielą nas jedynie metry od ich podwozia. Sprawia to wrażenie jakby samolot leciał prosto na nas. Polecam wszystkim miłośnikom lotnictwa.
MAJ
W maju wyruszyłem w podróż samochodem o jakiej zawsze marzyłem, na wyspę Madera. Jak co roku o tej samej porze, zabrałem ze sobą dwie przyjaciółki i w tydzień objechaliśmy całą wyspę autem. Madera powinna stać się nową destynacją podróżniczą, na równi z Wyspami Kanaryjskimi. Co prawda, nie ma tutaj piaszczystych plaż, ale widoki zielonych gór wpadających do krystalicznej wody Oceanu Atlantyckiego rekompensuje brak plażowania. To wyspa dla aktywnych, warto jest wypożyczyć auto i objechać ją wzdłuż i wrzesz. Szczególnie drogą VE4 omijając tunele, a jadąc pomiędzy szczytami gór.
CZERWIEC
Agistri to pełna słońca kameralna, grecka wysepka. Życie tutaj toczy się wolniej, nie widać wieżowców, tylko przytulne hotele oraz sosnowe lasy. Ma około 14 kilometrów kwadratowych. Cztery społeczności wyspy (Megalochori – Skala – Limenaria – Metochi) są idealne na relaksujące letnie wakacje oraz spokojne weekendy, z dala od zgiełku Aten. Populacja wyspy wynosi jedynie ponad 1000 stałych mieszkańców. Natomiast latem zbliża się nawet do 5000 mieszkańców oraz gości. Agistri to najmniejsza wyspa w Zatoce Sarońskiej. Nie będziecie potrzebować samochodu. Wyspa ma jedną 10-kilometrową drogę. Możecie wynająć rower lub skuter. Tak naprawdę to wszędzie jesteście w stanie dojść pieszo. Po wyspie kursuje jedynie jedna linia autobusowa i dwie taksówki.
Znalazłem się tutaj nie bez powodu. Przede wszystkim idealnie można wypocząć na tej zielonej wyspie, a co najważniejsze chciałem poczuć się jak w scenerii filmu. Moją główną inspiracją, aby tutaj się znaleźć był film Mamma Mia. Co prawda nie był on kręcony na Agistri, ale to ten sam urok. Najpierw lecimy do Aten, z lotniska wsiadamy w pociąg do portu Pireus, z którego bierzemy statek na Agistri. Warto przyjechać tu na wypoczynek, nie jest to typowa turystyczna grecka wyspa jak Rodos, Kreta, czy Kos. Nie ma tu lotniska, a więc ominiemy tłumy turystów. Poczujemy za to niesamowity klimat spokoju, zachwycimy się zielenią, kwiatami oraz turkusem morza!
CZERWIEC
Pod koniec czerwca wybrałem się na – kolejną już w tym roku – wyspę. Sark to malutka wyspa pomiędzy Francją i UK. Najpierw lecimy do Jersey albo Guernsey i tam wsiadamy na statek do Sark. Na wyspie nie ma samochodów, jedyne pojazdy mechaniczne to traktory, które służą jako taxi, czy ambulance. Mieszka tu tylko 600 osób, jest pięknie, dziewiczo, bardzo czyste powietrze, niesamowite widoki. Nocą możemy zachwycić się gwiazdami oraz drogą mleczną! International Dark-Sky Association uznała niewielką wyspę Sark, położoną 80 kilometrów od wybrzeży Anglii na Kanale La Manche, za pierwszą wyspę ciemnego nieba. Na Sark nie ma publicznych świateł, ani uczęszczanych dróg, dzięki czemu wyspa nie ma w bezpośrednim otoczeniu źródeł znacznego zanieczyszczenia nocnego nieba sztucznym światłem. Wyspa to prawdziwy raj dla miłośników astronomii, bo droga mleczna rozciąga się tam od horyzontu po horyzont. Idealne miejsce na naładowanie swoich akumulatorów. Polecam położyć się na trawie i wpatrywać się w gwiazdy, wymyślając sobie nowe marzenia.

LIPIEC
Islandia to mój 62 kraj, w którym byłem. I to właśnie ten kraj skradł moje serce. Nie spodziewałem się, że aż tak szybko zakocham się w tej wyspie. Wiedziałem, że będzie pięknie, jak na innej planecie. Widziałem zdjęcia, ale to czego doświadcza się na miejscu to jedno wielkie wow! Kraj, który od zawsze był na mojej Bucket List. Najlepsze jest to, że w Islandii można zakochać się od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. To co oferuje nam ten niezwykły kraj to przepiękne widoki, prawdziwa soczysta zieleń, niesamowite wodospady, świeże powietrze. To tutaj amerykańscy astronauci – przed misją Apollo – ćwiczyli lądowanie na księżycu na islandzkich polach lawy, bo zdaniem NASA islandzki krajobraz najbardziej przypomina księżycowy. Islandia jest warta odwiedzin. Powiem więcej, to jeden z tych krajów do którego mamy ochotę powracać i zachwycać się na nowo.
Podróżuj. Twórz wspomnienia. Twórz przygody. Bo gwarantuję Ci, że mając 85 lat i leżąc na łożu śmierci nie będziesz myślał o wspaniałym samochodzie, który kiedyś kupiłeś, albo o dwudziestu parach designerskich butów, które nabyłeś. Ale będziesz wspominał czas, który przeżywałeś w swoim ulubionym mieście. Noc kiedy się zakochałeś pod niebem pełnym gwiazd. I będziesz wspominał wszystkich wspaniałych ludzi, których spotkałeś na swej drodze. Będziesz wspominał te chwile, kiedy naprawdę czułeś, że żyjesz. I u kresu życia, te wspomnienia będą jedynym wartościowym dobytkiem, który posiadasz.
Nowy Rok to nie tylko nowe możliwości, ale także nowe marzenia. Życzę Wam z całego serca zarówno tego pierwszego jak i drugiego. Przy okazji życzeń chciałbym również bardzo podziękować za wszystkie wiadomości, komentarze, polubienia i za ponad 100 000 wyświetleń każdego miesiąca! Daje mi to niesamowitą siłę do dalszego publikowania, pisania oraz rozwoju. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że moja filozofia oraz styl życia spotkały się z tak dużą aprobatą. Dzięki Wam staje się lepszym człowiekiem, bez Was nie byłoby tego bloga. Dziękuję i niech pozytywna moc zawsze będzie z Wami!
to niesamowite jak piękne potrafi być życie człowieka i to jak wiele zależy od jego nastawienia. Twój blog jest bardzo dużą inspiracją, zawsze jak jest mi źle pojawiam się tutaj i to podnosi mnie na duchu, że jak się chce to można wszystko. Tak kolorowe, pełne marzeń, szaleństw życie. Dziękuje Ci za to Michale…
Patrycja
Hej Michal! Bro! Super sie czytalo Twoj wpis. Niestety dawno nie mialem okazji tego robic ale teraz mi bardzo umililes jazde pociagiem. Przypomnialo mi sie jak wspaniala osoba jestes. Mysle ze Twoje pozytywne slowa to bylo cos pieknego czego potrzebowalem w moim ostatnio zabieganym swiecie. Super jest sobie przypomniec o Tobie i stare czasy. Chcialbym zeby bylo wiecej takich ludzi jak Ty.
ooo heej Michał B! 🙂 Pamiętam nasze wspólne czasy, ale to było szaleństwo i beztroska 🙂 mam nadzieje, że ta część dziecka pozostanie w Nas na zawsze. Bardzo dziękuję za szczere słowa i pamiętaj moje drzwi są zawsze dla Ciebie otwarte, gdziekolwiek bym nie był na świecie, zawsze masz u mnie kawałek podłogi :)) mam nadzieję, do zobaczenia niedługo, ale raczej nie w Polsce, najprędzej to w Londynie albo na jakiejś gorącej wyspie, nigdy nie wiesz gdzie Cie los poniesie hehe
Pozdro!!!!
gratulacje za super podroze i super zycie
swietnie sie Ciebie czyta, nie tylko podroznicze teksty ale tez te wszystkie motywacyjne, ja Tobie wierze, jestes przekonujacy 😉
jesteś rewelacyjny, tak sobie pomyślałam, że Twoja dziewczyna/chłopak musi mieć zajebiste życie z Tobą, na pewno tyle się dzieje i takie mądrości tylko pozazdrościć!!!
najlepszy blog podróżniczy jaki jest w sieci, lubię tu często wracać 😉
inspirujesz, motywujesz brawo dla Ciebie pozdrawiam z Berlina, Pawel
Świetne zdjęcia, robią mega wrażenia. Mnie oczywiście szczególnie spodobało się to z samolotem 😉
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i aby był jeszcze lepszy niż ten mijający 🙂
Z lotniczym pozdrowieniem Krystian z Aerobloga Hotel VarsAvia 🙂
szczerze jestem zachwycona tym blogiem i lubię go czytać, wracać za każdym razem kiedy szukam inspiracji i pomysłów na następną podróż, dziękuję Ci za to i życzę całą masę kolejnych podróży i spełnienia wszystkich marzeń 🙂 Alicja
super podsumowanie i super zycie tak trzeba żyć
czerpać calymi garsciami z zycia i sie nie bac