Info o autorze
Michał Stolarewicz – Wielbiciel pozytywnego życia. Minimalista. Absolwent dziennikarstwa – mieszkający dotychczas w Warszawie, Londynie i na Krecie – ale cały czas szukający swego miejsca na Ziemi. Uzależniony od podróżowania i latania samolotem (81 krajów i 400+ lotów). Zakochany w meksykańskim Jukatanie, szkockich Highlands, Azorach oraz Islandii. Fan koreańskiego kimchi. Na co dzień chodzący z głową wysoko w chmurach. Niepoprawny optymista i marzyciel. Kochający poznawać ludzi i smakować nowe potrawy. Hedonista. Prowadził młodzieżową audycję radiową Trendymaniak i grał w Teatrze PROdukcyjnym. Zwiedził Europę autostopem. Także miłośnik spontanicznych podroży na własną rękę – na drugi koniec świata. Spełniający swoje marzenia tu i teraz, nie odkładając niczego na potem! Enjoy your life!!
Trzeba natychmiast żyć. Jest później, niż się wydaje…
Urodziłem się, by podróżować!
Nie wyobrażam sobie żyć non stop w jednym miejscu, budzić się co rano, oddawać się codziennym, szarym czynnościom, poddać się rutynie. Życie można przeżyć tylko raz – więc czemu nie żyć dokładnie tak – jak by się tego chciało? Dlaczego jakieś miejsce ma nas ograniczać, nie pozwolić realizować swoich marzeń – nawet tych najbardziej skrywanych głęboko w sercu? Całe życie uciekam rutynie, odwiedzam najpiękniejsze miejsca na Ziemi. Odwiedzam je dwa razy – najpierw odnajduje je na mapie swojej wyobraźni, następnie fizycznie – udając się do tego miejsca. Moją dewizą życiową jest odkrywanie najpiękniejszych zakątków świata, poznawanie wspaniałych ludzi, kultur, potraw, religii. >Poznajmy się! Mój Facebook<
Najdoskonalszą drogą do osiągnięcia tego jest wyznaczanie sobie celów, do których dążę przez cały czas. Kiedy już osiągnę owy cel, oddaje się mu w 100%. Nie ma sensu branie na swoje barki całego bólu tego świata. Życie jest piękne i pięknie należy je przeżyć! Bo jest Twoje i jest jedno. Moim celem, ogromną pasją jest podróżowanie, które dostarcza mi całej masy przygód. Uwielbiam wyruszać w nieznane – jedynie – z plecakiem oraz namiotem w ręku. Sypiać pod gołym niebem, wpatrując się w gwiazdy, pośrodku pustyni, na plaży, w puszczy. Zobacz moją listę spełnionych marzeń z Bucket List!
Od serca…
Kilka lat temu postanowiłem wziąć życie w swoje ręce, aby zacząć spełniać podróżnicze marzenia. Miałem już dość narzekania wokół mnie, że nie ma pracy, jak już jest to słabe zarobki, że jest ciężko i beznadziejnie. To wszystko nie prawda! Dzieje się tak tylko i wyłącznie, ponieważ siedzi to w naszej głowie. Życie wtedy staje się odzwierciedleniem naszych wierzeń. Ja uwierzyłem, że mogę wszystko, że nie ma dla mnie ograniczeń. Zaraz po maturze chciałem jak najszybciej wyprowadzić się z domu – wyjechać z rodzinnego miasta – jak najdalej się tylko da na tamten moment. Przeprowadziłem się na pół roku na słoneczną grecką wyspę Kreta. Połączyłem tam pracę w gastronomi z codziennymi darmowymi przyjemnościami beztroskiego życia, czyli plażowanie, spacery w pięknych okolicznościach, kąpiele w morzu. Była to moja pierwsza praca za granicą, która umożliwiła mi spełnienie pierwszego z moich marzeń będąc nastolatkiem. Po powrocie przeprowadziłem się do Warszawy, gdzie rozpocząłem studia na swoim wymarzonym kierunku – dziennikarstwo. Okres studiów wspominam bardzo dobrze, nie tylko ze względu na rozwój intelektualny, ale przede wszystkim ze względu na całą masę poznanych fantastycznych ludzi. Okres studiów to także moje pierwsze podróże po Europie. Z perspektywy czasu uważam, że były to piękne momenty w moim życiu. Wraz z moją przyjaciółką objechaliśmy Europę autostopem (więcej o tej podróży tutaj). Oczywiście – jak to biedni studenci – udało nam się to zrobić prawie za bezcen. Wyruszyliśmy tylko z plecakiem i namiotem oraz nie za dużym zapasem euro. To było piękne – młodzieńcze, beztroskie – wręcz szaleńcze. Nie dbaliśmy wtedy o zbyt wiele spraw, gdzie będziemy spać najbliższej nocy, czy starczy nam pieniędzy na jedzenie. Jak jest się młodym i ma się głowę pełną pomysłów oraz brak blokad to wszystko jest możliwe. Z całej podroży po Europie pokochaliśmy Hiszpanię tak bardzo, że kolejnego lata – bogatsi w doświadczenia z pierwszej wyprawy – wyruszyliśmy ponownie w podróż autostopem po Półwyspie Iberyjskim (całe wybrzeże Hiszpanii i Portugalii, zaczynając od Barcelony i kończąc w Porto – więcej tutaj).
Po ukończeniu studiów mój apetyt na podróżowanie wzrósł kilkukrotnie. Kiedy zwiedziłem większość Europy, zamarzyły mi się podróże w najbardziej dalekie zakątki świata. Postanowiłem ponownie wyjechać za granice (do Londynu) i tam zarobić na realizacje swoich największych marzeń. Poszczęściło mi się. W wyjazdach za granicę nie chodzi tylko o zarabianie pieniędzy. Dla mnie to także ogromna różnorodność możliwości oraz rozwój siebie. Nie dość, że mogę szlifować swój angielski, to na dodatek poznałem świetnych ludzi z różnych krajów. Ja kocham poznawać nowe, ciekawe osoby. Posmakowałem dalekich kuchni, dowiedziałem się więcej o reszcie świata w takim miejscu jak Londyn, który jest dla mnie wielką kulturową mieszanką wszystkiego. Kocham naszą, piękną Polskę. Od zawsze jednak ciągnęło mnie, aby mieszkać za granicą, w rożnych krajach. Wielokrotnie zmieniając całe swoje życie oraz miejsca zamieszkania nawet nie brałem pod uwagę innej opcji, że mi się nie uda i wrócę z niczym. To nieprawda, że mam bogatych rodziców, którzy mi wszystko opłacają, nie dostałem żadnego spadku po dziadku, ani też nie wygrałem (jeszcze) miliona w lotto. Ja po prostu przestałem narzekać, ruszyłem swoje cztery litery z kanapy i zacząłem działać. Nie bójcie się zaryzykować, jeśli nie spróbujecie to niczego nie zyskacie.
Pieniądze zawsze się znajdą, bo czy mają one jakiekolwiek znaczenie, jeśli spełniamy nasze marzenia, które zapamiętamy do końca życia. Szczęścia nie można kupić, ale można kupić bilet lotniczy, który jest jego namiastką. Oczywiście, takie podejście ma swoją cenę – ale nie oszukujmy się – wszystko ją ma. Jaką ja płacę? Nie mam oszczędności, bo wydaję je na bieżąco na bilety, wolny czas między podróżami poświęcam przede wszystkim pracy, bo nikt nie finansuje moich marzeń. Na dzień dzisiejszy wystarczy, że będę ciężko pracował przez kilka miesięcy, a następne kilka mogę sobie pozwolić na spędzeniu w podróży. To wszystko jest kwestia wyboru priorytetów w naszym życiu. Nie mam swojego mieszkania, ani super samochodu (chociaż BMW Polska postanowiło mi udowodnić, że wszystko jest możliwe. Zobacz: BMW Polska spełniło jedno z moich marzeń). Tak jak alkoholik wszystko wydaje na alkohol, tak ja wszystko co mam wydaję na podróże. Jestem podróżoholikiem. Ale każdą zapłaconą cenę rekompensuje coś dużo lepszego niż trud pracy czy brak zabezpieczenia finansowego – poczucie szczęścia. Oto moi mili – macie przed sobą szczęśliwego człowieka! I nie ma ceny, której nie chciałbym za to zapłacić.
Celebrujmy swoje życie każdego dnia!
Żyję tak, aby niczego w życiu nie żałować i nie mieć poczucia straconego czasu. Wiem, że kiedy obejrzę się za siebie, odważnie i śmiało stwierdzę: wszystkie przeżyte przeze mnie lata były piękne, niczego bym nie zmienił i niczego nie żałuję. Jeśli pewnego dnia przyjdzie mi umrzeć (a zakładam, że tak) to chcę stawić temu czoło mówiąc odważnie: OK, jeśli nadeszła moja kolej to mogę odejść w spokoju, ponieważ moje życie było piękne i jeśli mógłbym je przeżyć drugi raz, to dokładnie w ten sam sposób. Lepiej żałować, że się czegoś spróbowało – niż żałować – że nie podjęło się próby!
Mam ogromny apetyt na życie.
Wiem, że moim największym marzeniem oraz celem jest podróżować do końca jego dni. Jestem zdrowym i pełnym sił człowiekiem, to ja decyduję o swoim życiu. Pomimo to czuję się ograniczony przez pieniądze. Czasem myślę sobie czemu jakieś głupie cyferki (szczególnie ich mała ilość) tak bardzo psują mi plany i nie pozwalają spełniać marzeń. Dzisiaj już wiem, ze całe swoje życie – do jego ostatniego dnia – chcę oddać podróżowaniu. Poznawaniu różnych zakątków świata, smakowaniu potraw, rozmowy z ludźmi tak bardzo innymi ode mnie. Jest to coś co mnie najbardziej w życiu fascynuje. Powiem Wam szczerze, że nie wiem jak ja to zrobię, że do końca życia zamierzam podróżować, ale wiem jedno – wierzę w to całym sobą, że tak właśnie będzie.
Najlepszym rozwiązaniem byłaby praca moich marzeń, a mianowicie pracowanie dla ogromnej i międzynarodowej korporacji, która wysyła swoich pracowników po całym świecie w celu wykonania pewnych zadań służbowych. I wiecie, że ja naprawdę w to mocno wierzę, że taką pracę do siebie przyciągnę. Wyobrażam siebie w tej roli, każdego dnia wizualizuje jakby to było, latać samolotami, spać w hotelach, podróżować po świecie, a jednocześnie wykonywać pracę marzeń. Cały czas powtarzam sobie, że jeżeli moje największe szczęście jeszcze do mnie nie przyszło to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
Nie ograniczam siebie swoimi myślami, ba to właśnie moje myśli pozwalają mi się unieść trochę ponad Ziemię. Przenoszą mnie w sferę najskrytszych marzeń do zrealizowania. Nakierowuje je na pozytywne tory mojego życia. Dowodem jest ten blog, który jest moim osobistym pamiętnikiem – spełnionych marzeń szczęśliwego człowieka. A do szczęścia potrzeba tak niewiele. To my sami wytwarzamy granicę momentu szczęścia. Dla jednych będzie miała ona jedynie charakter materialny, posiadania ogromnego własnościowego mieszkania oraz najnowszego modelu samochodu. Dla mnie moja granica znajduje się tuż za rogiem. Potrafię być mega szczęśliwy kiedy o poranku świeci słońce, a ja budzę się zdrowym i pełnym sił człowiekiem.
Podróżuj. Twórz wspomnienia. Twórz przygody. Bo gwarantuję Ci, że mając 85 lat i leżąc na łożu śmierci nie będziesz myślał o wspaniałym samochodzie, który kiedyś kupiłeś, albo o dwudziestu parach designerskich butów, które nabyłeś. Ale będziesz wspominał czas, który przeżywałeś w swoim ulubionym mieście. Noc kiedy się zakochałeś pod niebem pełnym gwiazd. I będziesz wspominał wszystkich wspaniałych ludzi, których spotkałeś na swej drodze. Będziesz wspominał te chwile, kiedy naprawdę czułeś, że żyjesz. I u kresu życia, te wspomnienia będą jedynym wartościowym dobytkiem, który posiadasz.
Wszystko leży w naszych rękach – nie spieprzmy tego – mamy tylko jedno życie!
W Barcelonie nie mieszkają Hiszpanie a Katalończycy 🙂
Nie Katalończycy tylko Barcelończycy…
Zdaje się, że wypowiedź wynika z niedoinformowania bądź niewiedzy. Barcelończyk i Katalończyk (w przypadku mieszkańca Barcelony!) nie są określeniami wzajemnie się wykluczającymi. Barcelończyk to mieszkaniec Barcelony. Patrząc szerzej jest on “obywatelem” Katalonii – autonomicznego regionu Hiszpanii. Stąd sami mieszkańcy określają się mianem Katalończyków, chcąc zaznaczyć swoją niezależność narodowo-kulturową.
Skądinąd ostatnimi czasy wzmożone zostały działania mające na celu uzyskanie przez Katalonię niepodległości (wtedy usunę “” przy słowie obywatel :)). Rzekome referendum w tej sprawie ma się odbyć w 2014 r.
Głównie Katalonczycy – 🙂 Tez Hiszpanie
gratuluje!!! … i zazdroszcze ogromnej pasji jaka w sobie posiadasz Michale! pozdrawiam Ania 🙂
zajebisty blog! plynie z niego pozytywna energia,chcialabym aby na mojej drodze zyciowej tylko tacy ludzie sie pojawiali, powodzenia Marta
Byłem w Hiszpani rok temu, zakochałem się w tym kraju.
Fajny blog, ciekawe podróże. na naszym parking często gościmy takie osobowości jak Ty:-}
Zyczymy spełnienia wszystkich planów:-)
jestes bardzo fajnym i wartosciowym czlowiekiem 🙂
lepiej sie powiedz skad masz na to wszystko tyle kasy!!! pfff
mądry chłopak, zrobi dużą kariere w mediach 🙂 powodzenia!!!
może i mądry chłopak, ale skąd bierze na to wszystko tyle kasy? przecież każdy chciałby tak podróżować po całym świecie, ale nikogo na to nie stać, szczególnie w dzisiejszych czasach… hmm ciekawy przypadek ten chłopak
ach ta Polska zawiść i zazdrość pff chłopak wyjechał za granice dobrze sobie radzi spełnia swoje marzenia a wam tylko najważniejsze skąd bierze kasę!!?? ruszcie dupy bierzcie przykład z tego chłopaka i też zróbcie coś więcej niż tylko zazdrościć! Amen
bananowy bogacz
dużo tutaj fajnych rzeczy jest
lans lans lans
Czlowiek orkiestra
Niezwykle zycie ech dlaczego ja tak nie mam 🙁
super blog
trafiłem na tego bloga przez Globtrotera on jest Twoim patronem medialnym
Michal dlaczego Ty od kilku lat wygladasz tak samo mlodo wogole sie nie starzejesz, jakies operacje plastyczne sobie robisz? Hehe ps fajny blog pozdrowienia z Lomzy od dawnej kumpeli 🙂
Bo sobie botox w dupe wstrzykuje hahahah
jesteście tak złośliwi bo wasza zazdrość wychodzi na jaw
super
hahah widać że chłopak ma swój świat
Michal masz przepiekne podejscie do zycia, pozdrawiam
Kolorowe życie podróżnika
Fantastycznie!
Ciesze sie, ze sa tacy ludzie na swiecie jak wlasnie Ty, poniewaz zarazasz swoja pozytywna energia i dajesz duza nadzieje innym, nawet nie wiesz dla ilu osob jestes duza inspiracja!
wszystko to co tutaj jest opisane i opakowane w bardzo ładne opakowanie jest atrakcyjne dla oczu, te wszystkie wyprawy, podróże, zdobyte mile lotnicze fajnie sie czyta i zazdrości. Ja znam Michała osobiście i jestem dumna bardzo się ciesze, że wreszcie zacząłeś pisać i tworzyć coś swojego i to wszystko co tutaj stworzyłeś te opakowanie jest takie jak Ty, pełne wartości, pewności siebie i ogromnej chęci zdobywania świata. Gratuluje i życzę kolejnych sukcesów ! Ania Łomża
mnie również bardzo się podoba i pomimo, że na codzień rzadko cokolwiek komentuje to tutaj chciałam zostawić po sobie ślad, taki komentarz na wyrażenie sympatii do bloga
Odkrylam Twojego bloga tydzien temu codziennie czytam po trochu od razu musze powiedziec, ze jest swietny , masz bardzo fajny styl pisania, potrafisz swietnie zmotywowac, w opisie bloga napisales ze chcesz udowodnic ze marzenia naprawde sie spelniaja – ja Ci wierze 🙂 bardzo milo spedzam czas czytajac Twoje posty oraz ogladajac spelnione marzenia pozdrawiam ann
ja wiem czemu autor tego bloga jest taki, pisze takie dobre teksty i ma takie dobre podejście do życia – on po prostu osiągnął WYŻSZY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
i Twój bagaż sie obficie wypełnia i to zajebiście obficie tylko pozazdrościć i tak na co dzień nie jestem zawistny, ale bez kitu Tobie aż zazdroszczę i to nie tych wszystkich miejsc czy momentów, ale tego że odważyłeś się żyć tak jak tego chciałeś, tego że nie boisz się żyć i ryzykować kurde no respect gościu bez kitu
jesteś piękny
buahahahahaha piekny to moze byc zachod slonca, ale nie on hahaah
Kase? a skąd może mieć taką kase w tak młodym wieku , widac ze synus bogatego tatusia
w jakim młodym wieku? przecież; on ma 28 lat to wcale nie młody wiek i z tego co wiem, to on zarabia w funtach to go stać; i raczej nie jest z bogatego domu tylko sam sobie zarabia i radzi w życiu!
Jakim cudem Ty non stop tak samo młodo wyglądasz he he he
Michał znam Cie już od dziecka i bardzo się cieszę, że idziesz w dobrą stronę, za swoimi marzeniami – podążaj tą drogą dalej! Od zawsze wiedziałam, że jesteś inny niż wszyscy, oryginalny, co innego masz w głowie. Śledzę Twoje losy za pomocą mediów społecznościowych już od dłuższego czasu, a teraz także za pomocą Twojego bloga, który jest wspaniałym zbiorem pięknie przeżytych przez Ciebie chwil. Prawdziwe życie składa się z takich właśnie chwil, jako starsza koleżanka mogę Ci doradzić – nie przejmuj się niczym, spełniaj marzenia póki na to czas. Ale Ty i tak to dobrze wiesz!
Życzę Ci jak najpiękniej z całego serca i idź dalej i zarażaj wszystkich spotkanych na swojej drodze swoją ogromną pozytywną energią, bo jest w Tobie chłopaku moc i to wielka!
Pomimo, że to nie kulturalnie, ale specjalnie się nie przedstawię żebyś miał zagwozdkę 😉
XxX
Bardzo, bardzo dziękuję!!! Wzruszyły mnie Pani słowa, naprawdę dużo dla mnie znaczą 🙂
Takie opinie jeszcze bardziej dodają mi skrzydeł do działania i napajają nadzieją na jeszcze piękniejsze życie. To prawda zawsze byłem niepoprawnym optymistą, a teraz zbieram tego plony 🙂 To wszystko co ukształtowało mnie w życiu zawdzięczam właśnie spotkanym ludziom, takim jak Pani.
chapeau bas 😉
jesteś mega przystojnym chłopakiem! uśmiech jak milion dolarów, widać że na co dzień jesteś szczęśliwym człowiekiem
ale jesteś światowym człowiekiem, ja nawet boję się marzyć o tym co Tych rzeczach, które Ty na co dzień realizujesz naprawdę wow i zazdroszczę Ci tego!!!
świetny blog
gratuluję
A
Zostań moim mężem:-D
To co Ty robisz chłopie w firmie Welcome?
Imię Michał już nadania przy narodzinach sprawia, że wszyscy faceci, którzy je noszą mają o osobie wielkie mniemanie. Są indywidualistami, całe życie musi kręcić się wokół jego osoby. Chodzą dumni jak “pawie” z głową wysoko podniesioną do góry, są gruboskórni.
Ciekawe kto to wszystko sponsoruje????
Wow, pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem. Czytałam wszystkie artykuły motywacyjne i relacje z podróży przez ostatnie 3 dni przed zaśnięciem. To co tutaj piszesz podnosi na duchu, a Twoje życie to prawdziwy przykład szczęśliwego człowieka. Masz racje powinnismy cieszyć się każda chwila oraz docenić to co mamy, aby otrzymać więcej.
Jesteś niesamowitym, oryginalnym, ciepłym chłopakiem. Bardzo się ciesze, ze tacy ludzie piszą blogi i dzieła sie z innymi.
Trzymam kciuki za dalsze podróże i jestem ciekawa jak Twój blog wyglądać będzie za 5 albo 10 lat. Pozdrowienia z Berlina. Diana
przypadkiem trafilam na Twojego super bloga bardzo pozytywnego i duzo mi sie przydal planujac swoja podroz do Tajlandii, jestes super chlopak! wlasciwy czlowiek na wlasciwym miejscy bede Cie sledzic powodzenia
Super czyta sie twojego bloga, ale mam pytanie skąd bierzesz na to wszystko pieniadze i czas, pracować trzeba aby można było dzięki zarobionym pienązkom odwiedzić te super miejsca. Rozumiem że nie pracujesz 8godzin dziennie, zazdroszcze ci stary tego życia
Cześć Maciej,
Dzięki za odwiedzenie mojego bloga oraz ciesze się, że się podoba. Jeśli chodzi o pieniądze to tak jak wszyscy chodzę do pracy i je zarabiam, ale kilka lat temu wyznaczyłem sobie priorytety w swoim życiu. Wszystkie pieniądze wydaję na swoje podróże, w żaden sposób nie zabezpieczam się na przyszłość, nie odkładam na “czarną godzinę”. Nie wydaję na ciuchy, samochody, telewizory, dzieci dlatego mogę sobie pozwolić na więcej. Staram się bardzo dużo podróżować w roku, ale jeśli już nie jestem w podróży to cały ten czas poświęcam na pracę i zarabianie pieniędzy.
Pozdrawiam 🙂
OK, a mnie przekonales 🙂 w sumie to jest prawda, ze trzeba poukladac priorytety w zyciu i jak sie przestanie wydawac pieniadze na glupoty tylko skupi na konkretnym celu, np podrozowanie to mozna to osiagnac
Pozdrawiam i zycze kolejnych dalekich i tych bliskich podrozy
jak się nie ma rodziny i dzieci to się nie ma na co wydawać i można sobie podróżować dużo. zobaczcie on już skończył studia to tez nie musi wydawać na uczelnie, a poza tym dużo mieszka i zarabia za granica to nie oszukujmy się dlaczego może tyle podróżować? bo nie ma na co wydawać tych zarobionych pieniędzy. Ja to bym na mieszkanie oszczędzał bo może się obudzić któregoś dnia z ręką w nocniku… niestety… taka prawda…
Panie Michale jest Pan niesamowitym człowiekiem… tak pięknie pisać o życiu w tak młodym wieku to się nie często zdarza. Czytam Pana bloga już od pewnego czasu i czekam na Pana pierwszą książkę. Będę pierwszą osobą, która pobiegnie do księgarni i ją kupi 🙂 Wszystkiego co najlepsze Panu życzę z całego serducha. Niech jak najwięcej pozytywnych wibracji krąży po świecie 🙂 🙂
Pani Aniu,
Bardzo dziękuję za cieple słowa i dobrą energie 🙂 To prawda, jednym z moich marzeń jest napisanie książki, ale takiej wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju. Chciałbym, aby poza podróżami opisywała też przygody z mojego życia, ale przede wszystkim żeby niosła ze sobą ogromną wartość i pozytywną moc. Proszę o kontakt na priv, będzie Pani pierwszym czytelnikiem do którego wyśle swoja przyszłą książkę 🙂 proszę jednak uzbroić się w cierpliwość, książka to na razie plany-marzenia mojej głowy 🙂
Pozdrawiam!
Czy jest jakaś aplikacja/ strona na której zamieszczane są ogłoszenia dotyczące pracy w danym mieście , jeden, dwa dni, koszenie trawnika, mycie okien itp? Chciałabym się dowiedzieć czy podczas podróży po Europie w razie potrzeby można bez problemu gdzieś sobie dorobić.
Chyba jesteś moją bratnią duszą, fajnie jest czytać ludzi, którym tak samo w duszy gra. Ty pewnie dalej w urodzinowej podróży. Ja też się właśnie zastanawiam nad wyjątkowym celem na moją 30., może się Tobą zainspiruję :). Powodzenia!
jesteś zjawiskiem
uwielbiam czytać Twojego bloga
jest inny niż normalne blogi podróżnicze, czuje tutaj dużo prawdy i szczerości
tak trzymaj Michale
życzę Ci dużo zdrowia i szczęścia
Basia
Chyba mamy to samo podejście do życia,!!! extra 🙂 też kocham podróże i uważam, że ludzie żyją tak na jakie żyice się godzą, a ja chcę mieć najlepsze życie ever i dlatego tyyyylę robię :)))
inspirujsiebie.blogspot.com
Na tym etapie życia 30 lat-fajnie, ale już po 40… Życie może zaskoczyć, nie konieczne pozytywne. I wtedy oszczędności pomagają. Pamiętam jak byłam w tym wieku. Nie zastanawiałam się. Później uświadamiasz sobie że możliwości kurczą ci się z wiekiem. Kiedy stajesz się mniej sprawny, kiedy twoi rodzice zaczynają chorować i chcesz lub musisz się nimi zaopiekować. Kiedy zdjęcia i mgliste wspomnienia nie rekompensuje braku bliskiej osoby, rodziny. W życiu wszystko z umiarem. Pozdrawiam
Hej,
Jak to mówią podróże człowieka kształcą i otwierają mu oczy. Ja ostatnio postanowiłem zwiedzać północną Polskie, głównie Trójmiasto o półwysep helski za pomocą różnych środków komunikacji. Zazwyczaj w takie miejsca wybieram się poza sezonem letnim lub urlopowym – głównie maj, czerwiec lub początek września. Ktoś zada pytanie dlaczego tak robię? Otóż dlatego, że w tym okresie jest zdecydowanie mniej turystów a co za tym idzie lepiej mi się zawsze zwiedza różne ciekawe miejsca. W tamtym roku lecąc z Krakowa do Gdańska wcześniej zarezerwowanym samolotem już obliczałem ile mniej więcej czasu muszę poświecić na zwiedzenie różnych miejsc w danym dniu by zobaczyć jak najwięcej. Więc w podróży uznałem, że dobrym rozwiązaniem bedzie również wypożyczyć samochód i tak też się stało. Po przybyciu na miejsce o ok. 9 rano do Gdańska od razu udałem się do Centrum, by zwiedzić Bazylikę Mariacką, następnie Dom Uphagena a później Ratusz Głównego Miasta, Neptuna oraz Dwór Artusa, Dom Ławy, Złotą Kamienicę, dalej Długi targ oraz Zieloną Bramę. Na następny dzień postanowiłem pojechać do Sopotu, głównie chodziłem po Molo Sopockim a następnie plaży z moją dziewczyną. W niedziele postanowiliśmy rano wyjechać na Hel. Niestety jadąc tam okazało się, że kapryśna pogoda się zaczęła robić, więc postanowiliśmy trochę pochodzić w deszczu po plaży a następnie statkiem wrócić z Helu do Gdańska . Więc jeżeli ktoś planuje szybki wypad na weekend nad morze to polecam dobrze wygospodarować czas by naładować baterie przed kolejnym tygodniem pracy ;).
Pozdrawiam
Brawo Michal,
poznalem Cie w Londynie i bardzo sie z tego ciesze.Tez duzo podrozuje a dla wszystkich pasjonatow mam rade: znalezc sobie zajecie (zarabiac tak,tak) i nawet majac po 50 i piecioosobowa rodzine na utrzymaniu mozna.Ostatnie dwa miesiace to 8 krajow,duzo przyjaciol,jedzenia itp.Tylko w tym roku 3 kontynenty! Da sie!!!
Pozdrowienia dla Ciebie i zyczenia udanych wojazy dla wszystkich! PL (Toronto).
Dziękuję za świetnego bloga. Daje pozytywnego kopa do działania. Jesteś dowodem na to, że marzenia się spełniają. Masz dar pisania, zarażasz energią i chęcią poznawania świata. Od dzisiaj zostaję Twoją wierną czytelniczką. Bądź sobą i spełniaj kolejne marzenia. Pozdrawiam ciepło!
Super blog i super podejście do życia. Może jestem starsza ale wiem jedno-to co przeżyjesz to twoje. Podróżuję w miarę oczywiście możliwości i uznaję zasadę że podróże kształcą i nie ważne “ile gwiazdek-tyle szczęścia”,choć my Polacy w większosci stawiamy jednak na lans ale widzę że to się z upływem lat zmienia…… Życzę wytrwałości i oczywiście brania z życia ile się da:) Pozdrawiam:)
Michał szacun dla Ciebie!!! Odwiedzamy Newquay co roku I co roku nie starczy nam odwagi żeby tu się przenieść ale może kiedyś spotkamy Cię na naszej drodze. Powodzenia i mniej w nosie wszystkich którzy Ci zazdroszczą. Super że jesteś sobą i nie zmieniaj się.
Gratuluje bloga fajnie sie go czyta
Tak sobie myślę, ze taki podróżnik i blogger to ma klawe życie, płacą mu za podróże, nie musi płacić za hotele wystarczy recenzja, zarabia na reklamach, nic tylko skończyć studia dziennikarskie i iść w blogosferę ha ha
Hallo Michal!
Wybieram sie do Japoni. Mam pytanie: Tokyo, Kioto, zodla w Nagano i co jeszcze? Prosze o sugestie. 16 dni tam bede i do przodu nie bardzo wiem czym je wypelnic. Pozdrawiam z New Jersey USA
brawo wielkie brawa czyta się ten blog elegancko – Tomek
tak długo już prowadzisz tego bloga
gratulacje
szwy ci puscily
jestem pod ogromnym wrazeniem Twojego bloga jak i Twojej osoby. To co robisz ze swoim zyciem to cos niesamowitego, wielki szacunek za to. Jestes prawdziwym motywatorem i pokazujesz ze mazrenia nalezy spelniac i cieszyc sie zyciem. Wlasnie zyskales nowego fana. Dziekuje za noc spedzona na czytaniu tego bloga. Na pewno nie byla to stracona noc, a noc pelna inspiracji. Zycze jak najwiecej ciekawych podrozy oraz Wesolych Swiat i Nowego 2023 Roku. Pozdrawiam serdecznie.