Kojarzone jako miasto przepychu i bogactwa, Miami na Florydzie jest wakacyjnym miejscem wyjazdów wielu gwiazd i celebrytów, ale także zwykłych śmiertelników, którzy pragną zaznać odrobiny luksusu. Wiecznie ładna pogoda, palmy, błękitna woda i przepyszne jedzenie z całego świata. Czego chcieć więcej na nasze rajskie wakacje? Jednak czy naprawdę Miami jest tak bogate czy to tylko jego fałszywa otoczka? Dzięki mojej wizycie w Miami, mogłem to sprawdzić na własnej skórze.
Ale zacznijmy od początku. Jak powstało Miami? Otóż miasto to jest jedyną dużą aglomeracją w Stanach Zjednoczonych, która została założona przez kobietę. Założycielką była Julia Tuttle, która przekonała króla kolei Henrego Flaglera, aby przedłużył transport kolejowy do Miami, po tym jak wskutek Wielkiego Mrozu w latach 1894-95 wszystkie plony na Florydzie wymarły, z wyjątkiem o dziwo tych w Miami.
Na początku mieszkało tam tylko 300 osób, ale pierwszy wzrost ludności nastąpił w latach dwudziestych, gdy władze Miami nie dość, że miały dość liberalne podejście do prohibicji, zalegalizowały także hazard. To wtedy w Miami powstawały pierwsze wieżowce i rozrosło się wiele dzielnic. Niestety wkrótce po tym miasto nawiedził ogromny huragan, pozbawiając tysiące ludzi dachu nad głową, a gwoździem do trumny był już tylko wielki kryzys, przez który ponad szesnaście tysięcy osób straciło pracę.
Sytuacja zmieniła się w trakcie II Wojny Światowej, podczas której władze USA uczyniły z Miami bazę wojskową przeciwko niemieckim łodziom podwodnym i ściągnęło na te tereny mnóstwo nowych mieszkańców. To właśnie dzięki temu Miami zyskało przydomek Magicznego Miasta, ponieważ w ciągu roku można było zaobserwować jego kolosalny wzrost.
Jednak na dzień dzisiejszy 70% mieszkańców to latynoamerykanie, a wszystko dlatego, że po dojściu do władzy Fidela Castro i rewolucji na Kubie w 1959, wielu zamożnych Kubańczyków emigrowało właśnie do Miami. Nic więc dziwnego, że na ulicach wszędzie można usłyszeć hiszpański, a znajomość angielskiego jest tam praktycznie zbędna!
Oprócz tego w 1980 miała miejsce masowa emigracja Kubańczyków do Miami. 150 000 osób przepłynęło statkiem z portu Meriel na Kubie do Miami i był to największy tego typu transport w całej historii ludzkości. Z tą różnicą, że tym razem nie byli to należący do wyższej klasy obywatele, ale biedni Kubańczycy, a w dużej mierze także więźniowie i osoby zwolnione z zakładów psychiatrycznych.
Mniej więcej w tym samym czasie Miami stało się jednym z największych ośrodków między ładunkowych kokainy z Kolumbii, Peru i Boliwii w USA. Biznes narkotykowy przyniósł biliony dolarów zysków, co szybko zostało zainwestowane w lokalną gospodarkę przez organizacje pod przykrywką. Teraz już macie mniej więcej pojęcie, skąd to bogactwo w Miami. Lub raczej pozorne bogactwo. Wraz z napływem pieniędzy wzrosła też oczywiście przestępczość.
W 2016 według badań przeprowadzonych na stronie “24/7 Wall Street”, Miami zostało ogłoszone najgorszym miastem do życia w USA na podstawie przestępczości, biedy, nierówności w zarobkach oraz kosztu mieszkań. Dlatego myślę, że niestety Miami jest przykładem jednych z wielu “rajów”, gdzie ludzie dzielą się na obrzydliwie bogatych i przerażająco biednych. Tak swoją drogą, to jeśli nie widzieliście jeszcze “Człowieka z blizną”, polecam rzucić okiem, aby choć trochę zagłębić się w jakże interesującą historię Miami.
Miami – światowa stolica rejsów wycieczkowych.
Port w Miami jest znany jako “stolica statków wycieczkowych”, ponieważ przypływa tam najwięcej statków pasażerskich na całym świecie. Przez to Miami jest drugim miastem w Stanach Zjednoczonych pod względem odwiedzających go liczby turystów zaraz po Nowym Jorku. Podobno rocznie miasto odwiedza czternaście milionów osób. To właśnie z Florydy wyruszyłem w swój rejs po Karaibach. Spędziłem łącznie 11 dni podróżując po Karaibach na potężnym statku Royal Caribbean Serenade of the Seas. Razem ze mną płynęło ponad 2500 innych pasażerów oraz prawie 900 członków załogi. Statek jest jak jeden ogromny hotel na wodzie. Podczas mojego rejsu odwiedziłem 5 karaibskich wysp: St. Thomas, St. Croix, Antigua, St Kitts & Nevis oraz St. Maarten.
MIAMI – CO ZOBACZYĆ?
OCEAN DRIVE
To najsłynniejsza ulica w Miami, którą można zobaczyć w wielu filmach. Porośnięta palmami z błękitnym niebem przypomina raj. To właśnie na niej znajdziecie największą kolekcję budynków Art Deco na świecie wybudowanych w latach 30. Jednym z nich jest Hotel Colony, który powstał w 1935 roku i cieszy się sławą do dzisiaj. Podobno jest on jednym z najczęściej fotografowanych obiektów w Miami. Ponadto swoją rezydencję posiadał tam też Gianni Versace, który został zastrzelony przed swoim domem w wieku pięćdziesięciu lat.
MIAMI BEACH
Miami Beach mieści się na naturalnych i sztucznie utworzonych wyspach barierowych pomiędzy Oceanem Atlantyckim a zatoką Biscayne. Na Miami Beach nierzadko można spotkać celebrytów, a także uganiających się za nimi paparazzi. Co ciekawe plaże w Miami są zamykane na noc oraz mają ścisłe regulacje odnośnie tego co można, a czego nie można na nich robić. Jedną z takich rzeczy jest np. zakaz przynoszenia ze sobą dmuchanych materaców lub innych nadmuchiwanych zabawek do wody. Wynika to z tego, że plaże Miami są tak zatłoczone, że tego typu przedmioty najzwyczajniej w świecie zabierałyby zbyt dużo miejsca.
DOWNTOWN MIAMI
Centrum miasta Miami jest także centrum bankowości międzynarodowej, głównie wzdłuż Brickell Avenue.
LITTLE HAVANA
Jak już wcześniej wspomniałem wielu Kubańczyków emigrowało do Miami. Większość z nich osiadło w jednej dzielnicy nad rzeką i nazwano ją Little Havana. Początkowo był to obszar, gdzie mówiono praktycznie tylko po hiszpańsku, więc hiszpańskojęzyczni obywatele przyjeżdżali tam, aby załatwić różne sprawy w rodzimym języku. Najsłynniejszą ulicą w dzielnicy Little Havana jest Calle Ocho, a innym wartym uwagi miejscem jest Aleja Gwiazd słynnych osobowości Ameryki Łacińskiej. Oprócz dzielnicy Little Havana w Miami znajdziecie także Little Haiti ze względu na dużą liczbę mieszkających tam imigrantów z Haiti.
WYNWOOD
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu dzielnica Wynwood była niczym innym jak zbiorowiskiem magazynów. Jednak w latach 30. ktoś wpadł na pomysł, aby stworzyć na nich przepiękne, kolorowe murale i graffiti i przekształcić to miejsce w artystyczne centrum Miami. To tutaj znajdziecie ponad siedemdziesiąt galerii i muzeów oraz spotkacie znanych artystów, a także wschodzące gwiazdy. Co więcej możecie tu odwiedzić mnóstwo restauracji, barów, browarów, sklepów i klubów. Przez długi czas Wynwood nazywane było “Little San Juan” lub “El Barrio” ze względu na dużą liczbę Portorykańczyków zamieszkujących to miejsce.
KUCHNIA MIAMI, CO TO WŁAŚCIWIE JEST?
Chociaż w Miami mieszka ponad 150 narodowości, jednymi z pierwszych mieszkańców byli Kubańczycy. Nic więc dziwnego, że jednym z tamtejszych tradycyjnych przysmaków jest kubański sandwich. Choć kubańscy imigranci zapoczątkowali jego jedzenie w Tampie, mieszkańcy Miami kłócą się, że ten przysmak pochodzi właśnie z ich miasta. Nieważne gdzie był najpierw, istotne jest jak bardzo popularny jest w Miami. Kubański sandwich to kanapka z szynką, pieczoną wieprzowiną, szwajcarskim serem, ogórkiem konserwowym i musztardą, a wszystko to podane na różnego rodzaju kubańskim chlebie.
Innymi potrawami pochodzącymi z Kuby są kanapki Medianoche, kubańskie espresso i znane w całym latynoskim świecie croquetas. Mówiąc o latynosach to możemy tu posmakować także kolumbijskich Arepas – małych tortilli z mąki kukurydzianej, peruwiańskich Ceviche – marynowanych kawałków ryby w soku z limonki z dodatkiem cebuli, chili i soli, brazylijskich Churrasco, czyli grillowanych steków lub meksykańskich rybnych taco. Jedno jest pewne, jeśli chodzi o gastronomię, Miami z pewnością może oszczędzić nam podróży do Ameryki Południowej.
Ponadto Miami jako przybrzeżne miasto z ogromną ilością portów może poszczycić się przepysznymi owocami morza, a dla szukających bardziej nietuzinkowych wrażeń kulinarnych polecam spróbować aligatora lub szczypce kraba (ang. Florida Stone Crab), którego po oderwaniu szczypiec wrzuca się z powrotem do wody, a one same mu odrastają. Natomiast jeśli ktoś miałby ochotę na słodkości, koniecznie spróbujcie orzeźwiającej tarty Key Lime Pie.
[…] Jednak czy naprawdę Miami jest tak bogate czy to tylko jego fałszywa otoczka? Dzięki mojej wizycie w Miami, mogłem to sprawdzić na własnej […]
[…] paliłem cygaro w dzielnicy Little Havana w Miami […]