Parę dni temu wpisałem w kalendarz pytanie, które sobie zadałem – ale wymagało ono przemyślenia- więc zostawiłem je na dzisiejszy lot.
Pytanie brzmiało: „dokąd zmierzam?”.
Wysoko nad chmurami, gdzie nade mną był widoczny tylko błękit nieba, a na słuchawkach „Bliss” Sirgun Kaur&Sat Darshan Singh, uzyskałem odpowiedź. Ta odpowiedź zrobiła mi dobrze. Nawet się uśmiechnąłem, że to takie proste, a kiedyś takie trudne. Trudne bo czego innego mnie uczono w szkole, co innego kazano mi czytać, co innego mówili w tv. Reasumując, na czym innym skupiałem swoją uwagę. Czemu innemu poświęcałem to czego nie można odzyskać czyli czas. Nikt źle nie chciał, ja też nie, tylko może nie wiedzieliśmy, że istnieje też coś takiego jak „wolność”. Wolność to bycie sobą. To autentyczność. Szacunek do swoich potrzeb. Tylko słowo „swoich” jest tutaj kluczowe. Czy masz pewność, że to czego chcesz od życia jest Twoją potrzebą?
Bo jeżeli ktoś (media, reklamy, znajomi, rodzina, itd.) wmówił Ci, że masz mieć furę, willę i dużo hajsu, i Ty do tego dążysz, to może boleć jak do tego dojdziesz i okaże się, że to nie dało Ci satysfakcji. Oczywiście wówczas masz ten komfort, że masz dużo hajsu i możesz zacząć go wydawać na kursy, szkolenia, książki, terapie, aby zrozumieć dlaczego nadal nie jesteś szczęśliwy, aż wreszcie dojdziesz do tego, że żaden inny mówca, couch, psycholog, warsztat, ayahuasca, nie są Ci potrzebne by być szczęśliwym bo WSZYSTKIE odpowiedzi dotyczące SIEBIE masz w sobie. Tylko zanim przestawimy się ze słuchania z zewnątrz (inni ludzie), na słuchanie z wewnątrz (sami siebie), mija trochę czasu.
Kiedy już w życiu usiadłem, a nie biegłem… a to akurat było podyktowane sytuacją z zewnątrz, wyciszałem się i kiedy myśli dochodzące do mnie były wreszcie moje, a nie z reklam, szkoły i otoczenia i włączyłem sobie Bliss na słuchawkach, patrzyłem na to niebo, zrozumiałem, że chcę…
…doświadczać!
Doświadczać emocji, momentów, ludzi, sytuacji, przygód, zagubienia i odnalezienia, potknięć i powstań, uśmiechów napotkanych ludzi, wymiany spojrzeń, flirtowania, romansów, seksu, pomagania innym, pokazywania tego czego ja nazywam dobrem, wspólnej drogi z ludźmi, którzy chcą iść tam gdzie ja lub ja tam gdzie oni, kreowania swojego życia, no i doświadczania zachodów słońca przy pięknej muzyce.
No, a co z willą nad brzegiem oceanu i lotem prywatnym samolotem? Tak! Też chcę tego doświadczyć, ale nie jest to już celem, a elementem na drodze. Kiedy z horyzontu zdjąłem to co widziałem czyli oddalony cel, odsłoniłem to co już mam. Zdjąłem to do czego dążyłem, a zastąpiłem to tym co już mam i nagle zadziała się magia. Nie myśle gdzie być, jakim być, co mieć, bo jestem tu gdzie jestem, jestem taki jaki jestem, mam to co mam i szanuje to, bo składa się na to bardzo dużo moich doświadczeń, emocji, bólu i przemyśleń.
Najlepsze w tym tricku jest to, że ja nadal mam cele, ale aktualnie nie są one już warunkiem do mojego dobrego samopoczucia.
Inspiracja/źródło:Łukasz Jakóbiak
0 Comments