Ostatnie 10 lat spędziłem na podróżowaniu, na realizacji swoich największych marzeń z dzieciństwa. Powiem Wam szczerze – udało mi się! Na ten moment jestem tak bardzo uzależniony od podróży, że nie wyobrażam sobie życia bez nich. Myślę, że jest to jedno z najzdrowszych uzależnień jakie mogą nam się przytrafić. Tak bardzo się w to wkręciłem, że stało się moim głównym priorytetem i celem w życiu. Podróże stały się dla mnie sposobem na życie. Na podróże poświęcam całą swoją energię i środki. Dzięki temu zwiedziłem pół świata i odwiedziłem każdy kraj w Europie, ale wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz moim kolejnym celem jest poznanie Ameryki Południowej. Podróże uzależniają, bo dają ogromne szczęście i możliwość zdobycia nowych doświadczeń. Każda podróż pomaga się rozwijać i mądrzeć. To ucieczka od szarej codzienności. Podróż zaspokaja ciało, umysł i duszę. Wszystko to prowadzi do tego, że podróżowanie jest uzależniające. Jednak to, co najbardziej pomaga mi w podróżowaniu to bycie minimalistą.
Minimalizm zmienił moje życie.
Nienawidzę gromadzić rzeczy. Ograniczają one moją wolność, źle się czuję kiedy posiadam za dużo. Nie wydaję pieniędzy na zbędne ciuchy, kosmetyki, gadżety, ozdoby czy inne pierdoły. Czy tak naprawdę potrzebujemy aż tylu niepotrzebnych rzeczy w naszym życiu: 5 par spodni, 10 par butów, kolekcje pościeli, kolorowe kubki. Otóż nie. Tak naprawdę wszystkie ciuchy to zwykłe szmaty z poprzyklejanymi metkami, nadające im sztuczną wartość. Uważam, że wydawanie pieniędzy na ciuchy to największa pułapka. Teraz powiem coś banalnego, nie wydając pieniędzy na te rzeczy możemy pozwolić sobie na podróżowanie. I co najważniejsze będą to najlepiej wydane pieniądze w naszym życiu, bo kupujemy za nie pięknie chwile i momenty, które zapamiętamy do końca życia. Wystarczy tylko spróbować. Najlepszym sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania.
Poczucie wolności jest najważniejsze.
Czuję się szczęśliwy, kiedy obudzę się któregoś ranka i stwierdzę, że postanawiam zmienić swoje życie i wyprowadzam się do słonecznej Hiszpanii albo Kalifornii. Wszystkie swoje rzeczy zapakuję jedynie w jeden bagaż. Nic mnie nie będzie ograniczać. Wynika to też trochę z mojej natury oraz tego, że nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu. Mam ogromny apetyt na życie. Uważam, że w życiu należy jak najwięcej próbować, doświadczać, nie bać się tego. Skąd mamy wiedzieć czy coś jest dla nas albo nie, jeśli nie spróbowaliśmy. Tak naprawdę to my sami siebie ograniczamy. Nigdy nie daj sobie wmówić, że nie możesz czegoś zrobić. Jeśli masz marzenie, musisz je chronić. Ludzie nie potrafią sami czegoś zrobić, więc mówią, że Ty też nie możesz. Jeśli czegoś chcesz, to zdobądź to. Nigdy nie rezygnujmy z marzeń, tylko dlatego, że zrealizowanie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.
Podróżowanie to sposób na życie.
Moim zdaniem podróżowanie to jeden z najlepszych sposobów na spędzanie czasu i życia. Nigdy nie czułem się szczęśliwszy niż w trasie – pomimo wyzwań, które się pojawiają – ani przez chwilę nie żałuję swoich decyzji. Podróżowanie jest jak miłość, głównie dlatego, że jest podwyższonym stanem świadomości, w którym jesteśmy uważni, chłonni, nieprzyćmieni znajomością i gotowi do przemiany. Dlatego najlepsze podróże – podobnie jak najlepsze romanse – tak naprawdę nigdy się nie kończą. Podróżowanie pod wieloma względami jest serią wzlotów, przypływów adrenaliny – zawsze jest coś nowego, zawsze ktoś nowy. Pojawiają się nowe dźwięki i smaki, nowe doznania. Nawet przy sporadycznych złych dniach życie w trasie jest prawie zawsze radosne, pełne wyzwań i satysfakcjonujące.
Stabilizacja to droga donikąd?
Często dopadają mnie myśli czy być może, aby nie za bardzo poświęcam się podróżom i opieram całe swoje przyszłe życie na nich. Co prowadzi mnie z powrotem do rozterki: czy kiedykolwiek się „ustabilizuję”? Czy kiedykolwiek gdzieś osiądę na dłużej? Co jeśli moim przeznaczeniem jest zawsze odczuwać potrzebę pójścia naprzód, zobaczenia więcej? Można powiedzieć, że zapomniałem ułożyć sobie życie. Zapomniałem o stałej pracy, dobytku lub własnej rodzinie. Zapomniałem wybrać miejsce, w którym mógłbym być. Jeśli wybierzesz jedną ścieżkę, nie możesz wybrać innej. Nigdy jednak nie będę się zastanawiać, jakby to było przepłynąć ocean, przenieść się do Ameryki lub po prostu wziąć roczny urlop na podróżowanie.
I o to chodzi. Tak, zbliżam się do czterdziestki. Wieku, w którym większość moich znajomych jest już na dobrej drodze do kariery, jest zaręczona lub żonata/mężata i jest ustawiona w swoim życiu, jakiekolwiek by ono nie było. Wiem, że być może powinienem traktować te sprawy poważniej, ale nie chcę. Stworzyłem swoje życie. Jest inaczej – tak – czasami jest to trudne, ale jest moje. Zrobiłem wiele szalonych rzeczy, miałem złamane serce, odnosiłem sukcesy i porażki, wiele się nauczyłem, ale przede wszystkim byłem szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy.
Szczęście = podróże.
To, co odczuwam po powrocie z podróży to pustka. Jest to forma wycofania się, tęsknienia za akcją za poczuciem bycia w drodze. Zatłoczone życie, którym żyłem wcześniej już mnie nie interesuje. Nie da się też ukryć, że prawie wszystkie najszczęśliwsze chwile w moim życiu miały miejsce podczas podróży. Staram się „uczynić moje życie takim, od którego nie trzeba uciekać” i być szczęśliwym w mojej codziennej rutynie. Ale wiem też, że prawdopodobnie nigdy nie poczuję się tak beztrosko i konsekwentnie ożywionym, jak właśnie podróżując. Być może tak właśnie jest z pragnieniem wiecznej wędrówki.
To wspaniałe uczucie spotykać ciekawych ludzi, pić z nimi piwo, latać samolotami, jeździć pociągami i nosić plecak na plecach. Naprawdę nie zapominajmy, jakie to wszystko może być cudowne, jak łatwo wszystko wraca na swoje miejsce podczas podróżowania. Może powinienem to robić, zamiast siedzieć w jednym miejscu, może powinienem to robić na zawsze. Czy kiedykolwiek otrząsnę się z tego pragnienia wędrówki? Kiedy będę miał czas, aby zrobić to wszystko, co chcę zrobić – safari w Afryce, uczyć się hiszpańskiego w Meksyku, podróżować po Indiach i Nepalu, podróżować z plecakiem po Ameryce Południowej – jeśli nie teraz?
A jednak, gdybyście zapytali mnie co robię w tym roku, moje plany nadal byłyby stricte podróżnicze. Podróże byłyby rzeczami, które podkreślam jako pierwsze. „W maju lecę na Azory” – mówiłem – „a potem do Hiszpanii, Szwecji i Włoch. A potem, miejmy nadzieję, Kolumbia w listopadzie”. Najprawdopodobniej opiszę resztę mojego życia w ten sposób. I naprawdę, jeśli to oznacza bycie pochłoniętym podróżowaniem, bycie oddanym temu pięknemu aktowi oglądania świata… cóż, są o wiele gorsze uzależnienia i mam cholerne szczęście, że mogę nazwać podróżowanie moją największą wadą.
mega tekst, jest w nim tyle siły, tyle pozytywnej energii, świetnie się Ciebie czyta, nigdy nie przestawaj pisać.
Super się czyta Twojego bloga bardzo dużo mi pomogłeś w ciężkich momentach dziękuję Ci za to <3
Michał nie jesteś sam , ja też jestem uzależniona od podróży i cały czas żyję tylko od jednej podróży do drugiej.
Jesteś przekot!! Trafiłem tu przypadkiem i Twój blog tak bardzo mnie wciągnął że spędziłem pół nocy na czytaniu. Szacunek. Brachu.
Ten blog ma zajebisty content❤️
Niesamowity przekaz w blogowej, przystępnej formie, bardzo podoba mi się to co piszesz i tworzysz. Zyskałeś nowego fana, Życzę Ci jak najlepiej, Tomek
A ja zapytam z innej beczki powiedz proszę skąd jest to zdjęcie okładkowe?
Wygląda obłędnie!
Cześć! To jest zdjęcie z Azorów, a dokładnie z wyspy São Miguel – surferska plaża Praia do Areal de Santa Bárbara.
Cześć Michał
Mam pytanie, bardzo mnie ciekawi jak to u Ciebie wyglądało kiedy tak bardzo załapałeś bakcyla podróżowania i jaka to była droga, aż do teraz kiedy jesteś tak uzależniony od podróżowania?
“Zrobiłem wiele szalonych rzeczy, miałem złamane serce, odnosiłem sukcesy i porażki, wiele się nauczyłem, ale przede wszystkim byłem szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. ”
W tym momencie jak to czytam to przechodzą mnie ciarki, jest magia coś niesamowitego, wielkie wow
Jesteś bardzo pozytywnie nastawiony do świata. Podróżuj na ile starczy Ci sił. Podoba mi się podejście do rzeczy, bo po co gromadzić to wszystko.
Pani Mariolu,
Bardzo dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa.
Pozdrawiam serdecznie. Michał