Najbardziej fascynuje mnie świat. Jest to dla mnie piękne, że wszyscy żyjemy na jednej planecie, która jest tak bardzo różnorodna. Wystarczy polecieć na jej drugi koniec i możemy poczuć się jak na innej orbicie. Nie chce osiąść w jednym miejscu – chce za to czuć życie całym sobą. Bo po co się ograniczać, skoro tyle w życiu jest do zobaczenia. Dlaczego tak bardzo kocham latać samolotami? Bo z góry świat wygląda o wiele piękniej. Nie muszę ćpać niczego, aby znaleźć się w innym wymiarze. Poza tym jestem zamknięty w wielkiej metalowej puszce przez kilka godzin i mam czas na swoje osobiste przemyślenia. Wszystko z góry wygląda bardzo intrygująco, budzi we mnie energie, która motywuje mnie do podejmowania kolejnych kroków. Tak naprawdę większość moich znaczących w życiu decyzji przyszło mi do głowy podczas lotu.
Jaka jest Twoja praca marzeń?
Dla mnie latanie jest przeniesieniem się w inną rzeczywistość. W taką, w której mogę zapomnieć o codzienności, w której mogę uciec mojemu największemu wrogowi – rutynie. Tak naprawdę to jest mój największy rak, który zakrada się w codzienne życie i cichaczem zabija moją motywacje i pasje do życia. Nie ma nic gorszego jak życie z dnia na dzień – albo jeszcze gorzej – żyć jak co dzień. Każdy nowy dzień powinien być wyzwaniem, każda nowo poznana osoba powinna być inspiracją, każda życiowa porażka powinna być lekcją. Do takich właśnie wniosków potrafię dojść w chmurach. Pomimo, że nie mam skrzydeł to mogę je sobie kupić i to czasem nawet za kilkanaście złotych! Najtańszy bilet lotniczy w mojej historii udało mi się kupić za 9 złotych – pamiętacie dawne promocje Centralwings? Zapytacie mnie czemu w takim razie, skoro tak kocham latać nie robię tego na co dzień i nie pracuje jako załoga pokładowa albo pilot (pilotem też mógłbym zostać gdybym tylko chciał, bo w życiu nie ma rzeczy nie możliwych). Otóż życie nauczyło mnie już wielokrotnie, że co za dużo to nie zdrowo. Nie chciałbym, aby moja największa fascynacja w życiu – jaką jest latanie – zamieniła się w coś co muszę robić i do czego będę zmuszany. Co innego mieć pracę marzeń, która będzie mnie wysyłać w najróżniejsze zakątki świata w celu załatwienia czegoś dla pracodawcy. Taka praca to moje największe marzenie, połączenie przyjemnego z pożytecznym. Jestem idealnym kandydatem na to stanowisko, mógłbym non stop latać, mieszkać w hotelach i organizować sprawy firmowe w różnych krajach. Zastanów się także nad swoim życiem – co Cię uszczęśliwia, jakie codzienne zajęcia sprawiają Ci przyjemność? Być może będziesz mógł robić to, co kochasz i jeszcze Ci ktoś za to zapłaci. Byłoby czadowo, prawda?
Kredyty + pożyczki = permanentny stres
Nienawidzę się do czegoś w życiu zmuszać. Jeśli coś mi nie pasuje albo mnie uwiera na co dzień – po prostu zmieniam to. Całe szczęście nie popełniłem jednego z największych błędów czyli nie wpakowałem się w żaden kredyt (co gorsza hipoteczny albo najgorzej hipoteczny we frankach). Trwanie w takim kredycie na kolejne 30 lat mojego życia strasznie by mnie niszczyło – szczególne ograniczałoby moją wolność. Żebyście nie zrozumieli mnie źle – absolutnie nie neguje osób, którzy wzięli taki kredyt. Rozumiem zakładając rodzinę, mając dzieci to jest coś pięknego zabezpieczyć ich materialnie na przyszłość. Zostawić im po sobie jakieś dobra materialne w postaci własnościowego mieszkania na start. Jednak moje życie to zupełnie inna bajka, inna historia. Wiele osób myśli, że żyję jak Piotruś Pan, jak wiecznie duży chłopiec. Jednak co ja mam poradzić na to, że ja tak bardzo kocham życie i nie potrafię usiedzieć w miejscu? Nie lubię siebie ograniczać, a na całym świecie jest tyle fantastycznych miejsc do odwiedzenia. Sukcesywnie realizuje swój plan i będę to robił aż do śmierci. Nie ważne czy wydam na to wszystkie swoje oszczędności, czy znajdę się na drugim końcu Ziemi bez grosza przy duszy. Najważniejsze jest to, że znajdę się tam i zachwycę się nowym miejscem, poznam fantastycznych ludzi, zasmakuje w nowej kuchni, zasnę na plaży przy pełni księżyca, a moją kołysanką będzie szum fal. Nic więcej do szczęścia nie będzie mi potrzebne, a już tym bardziej pieniądze. One służą mi tylko do spełniania moich marzeń, do osiągania kolejnych podróżniczych celów w moim pięknym życiu.
Wirtualne cyferki rządzą naszym życiem
Co to ma być (do cholery!), że jakieś głupie cyferki na NASZYM koncie decydują o NASZYM szczęściu. Kiedyś się nad tym głębiej zastanowiłem. Mieszkając w Londynie, pewnego poranka obudziłem się z myślą – jadę do Paryża! Oddając się swojej spontaniczności natychmiast pojechałem na dworzec King’s Cross St. Pancras, z którego kursują pociągi Eurostar do Paryża właśnie. Docierając na dworzec dotarło do mnie, że istnieją głupie ograniczenia na tym świecie – bilet na ostatnią chwile w jedną stronę kosztował aż 300 funtów! To na długo przyćmiło moją spontaniczność. Zrozumiałem wtedy po raz pierwszy, że te głupie cyferki na moim koncie ograniczają moją wolność, ba ograniczają moje życie! Jednak pomimo to wszystko myślę, że nie chciałbym urodzić się w bogatej rodzinie z zapewnionym materialnie startem. Sto razy bardziej wole dojść do tego wszystkiego sam. Nie chciałbym także wygrać miliona w totka. Myślicie, że jestem jakiś porąbany – przecież każdy chciałby wygrać w totka! Otóż ja nie, uważam że o wiele większą satysfakcje sprawiłoby mi zarobić ten pierwszy milion dzięki swojej pasji oraz wykorzystaniu w stu procentach swoich talentów – niż tak po prostu wygrać z dnia na dzień. Być może jestem zbyt ambitny, być może na co dzień za bardzo unoszę się w obłokach. Ale powiem Wam jedno – kocham życie i to w każdym jego aspekcie. Jak to mówią wole być niepoprawnym optymistą niż nadmiernym realistą. Polecam Wam również unieść się trochę nad ziemie, zapomnieć o codziennych troskach i przespacerować się głową w chmurach. Naprawdę warto tego spróbować – nie mamy przecież nic do stracenia. Możemy tylko zyskać nowe doświadczenia w naszym życiu!
bez tych cyferek świat by nie istniał słuszne spostrzeżenia gratuluje posta
a to piękne jezioro, które widać z samolotu jak startowałeś to jest jezioro genewskie, prawda mam rację? 🙂
Dzisiaj przez przypadek trafiłam na Twojego bloga i nie potrafiłam oderwać się od niego. To niesamowite, ale uświadomiłam sobie, że pochłaniam post za postem z coraz większym uśmiechem na twarzy. Jesteś MEGA człowieku, sposób w jaki piszesz trafił do mnie jak nikt nigdy wcześniej. Od dzisiaj jestem Twoją zdeklarowaną fanką :)))) Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy 😀
Bardzo mi miło, że Ci się podoba na moim blogu. Nawet nie wiesz jak ogromny uśmiech na mojej twarzy spowodował Twój komentarz. Dzięki i zapraszam do dalszej lektury bloga 🙂
Michał kredyt mieszkaniowy nie jest taki zły 🙂 fajnie jest mieć na stare lata swoje mieszkanie, kiedy już nie będziesz miał siły na latanie, podróżowanie i kombinowanie kasy za granicą 🙂 ale póki co to gratuluję tego wszystkiego, zarówno bloga, podróży po całym świecie, ale przede wszystkim super życia!
brawo świetny tekst dużo mnie zmotywował, jesteś pozytywnym człowiekiem to trzeba przyznać
Jaki motywujący wpis:) Powodzenia:)
hmmm kilka dni temu odkryłam Twojego bloga. Podoba mi się Twoje podejście, pasja, światopogląd. Mówisz, że nie miałeś wszystkiego zapewnionego ja tez nie,. ale ja niestety nie jestem chyba tak silna i zdeterminowana jak Ty. Tego Ci zazdroszczę. mam nadzieję, że mnie tez sie uda:) Właśnie za kilka dni jadę na moje pierwsze w życiu wakacje 🙂 Wcześniej nie było to możliwe z różnych względów, a może dało się to zrobić, ale nie potrafiłam?! nie ważne nie chcę rozpamiętywać przeszłości 🙂 Żyjmy teraźniejszością:) Trzymaj za mnie kciuki:)
Pozdrawiam i oby jeszcze mnóstwo podróży przed Tobą:)