Alicante to bardzo czyste, zadbane i maksymalnie piękne hiszpańskie miasto na Costa Blanca. Już sama nazwa miasta – po arabsku oznacza “źródło słońca” – sugeruje, że znajdziemy się na najbardziej nasłonecznionym wybrzeżu Hiszpanii. Słońce w tej części Europy świeci aż 300 dni w roku. Czułem się tutaj doskonale. Wszystko co mnie otaczało wprawiało mnie w dobry nastrój, a szczególnie plaża San Juan. Jest to oddalona o 12 kilometrów od centrum Alicante 7-mio kilometrowa plaża z pięknym deptakiem, restauracjami oraz barami. San Juan rozciąga się od wioski rybackiej El Campello na skalistym przylądku Cabo de las Huertas. Plaża szczyci się wysokim poziomem czystości wody morskiej. Każdego roku otrzymuje Niebieską Flagę – specjalny certyfikat Unii Europejskiej. Znajdziemy tam miejsca do leżakowania w beach barach, prysznice, toalety. Możemy aktywnie spędzić czas grając w siatkówkę plażową albo korzystając z usług centrum sportów wodnych. Tutejszy klimat sprzyja także miłośnikom windsurfingu. San Juan sąsiaduje również z polem golfowym Alicante Golf. Na tej szerokiej na aż 85 metrów plaży poczujemy ogromną przestrzeń i swobodę. Malownicze wierzchołki gór idealnie wpisują się w jej krajobraz. Co tu dużo mówić, jestem po prostu zachwycony tym miejscem i na pewno każdemu szczerze je polecam na wakacje.
najpiekniejsze plaze w alicante
Podróż po najbardziej słonecznych zakątkach Europy.
Posted onKocham życie za takie momenty jak te, kiedy mogę wyruszyć w podroż prosto przed siebie, jedynie z plecakiem w ręku. Moje ostatnie 10 lat życia to właśnie ten jeden plecak. Najpiękniejsze w podróżowaniu jest dla mnie poczucie wolności. To uczucie kiedy zostawiam wszystko za sobą i wyruszam w nieznane. Ja najlepiej czuje się w podroży. Mają one dla mnie magiczną moc oczyszczania mojej duszy. Pomagają mi się zdystansować do problemów oraz rozterek współczesnego życia. Chciałbym, aby to podróżowanie w rożne zakątki świata stało się moją codziennością, a nie jedynie doraźną ucieczką od pracy i rutyny. Widziałem już tyle pięknych zakątków na Ziemi, ale ciągle jest mi mało. Mój apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Kawałek po kawałku zajadam się tym pysznym tortem i cały czas czekam na swoją wisienkę. Na takie miejsce, w którym będę chciał zamieszkać na dłużej. Miejsce jak z bajki – mojej bajki – w którym każdy poranek będzie początkiem celebrowania życia na nowo. Póki co upiększam swoje życie planując i wyruszając w rożne tripy. Mój ostatni trip po najbardziej słonecznych zakątkach Europy zaliczam do bardzo udanych. Już dawno nie miałem okazji tak bardzo naładować swoich akumulatorów i powrócić do normalnego życia z ogromną dawką pozytywnej energii. Opowiem Wam o mojej podroży po Europie. Przemierzając Włochy, Hiszpanie, Francję oraz Monako przez 1,5 miesiąca pokonałem łącznie ponad 4 800 kilometrów. Moimi środkami transportu były głownie samoloty (łącznie 6 lotów), ale także pociągi, autobusy, statki i autostop.
Plan mojej podroży:
Rzym – Neapol – Palermo – Alicante – Benidorm – Ibiza – Nicea – Cannes – Monako – Marsylia