Podróż do Tokio była odwiecznym numerem jeden na mojej podróżniczej liście marzeń. Postanowiłem je wreszcie spełnić. Pobyt w Japonii był idealną wisienką na torcie, jakim była moja podróż po Azji. A jak jest w Tokio? Był to mój pierwszy raz, ale nie ostatni. Nabrałem jeszcze większego apetytu na powrót do Japonii i zasmakowania jej większej części. Wszystko tutaj jest bardzo apetycznie podane – nie mówię jedynie o najlepszym na świecie sushi – ale także o atrakcjach tego miasta. Jego mieszkańcy są bardzo kulturalni i pomocni. Zaskoczyło mnie jednak, że większość z nich nie mówi po angielsku. Miałem z tym problem kupując bilet nawet na jednej z głównych stacji kolejowych. W Tokio jest też trochę dziwnie: perwersyjne seks shopy, seks hotele na godziny, automaty do gier, psi fryzjerzy, plastikowe wystawy z jedzeniem oraz podgrzewane deski klozetowe. Na każdym kroku spotkamy tutaj automaty: z ciepłym jedzeniem (frytki, hot-dogi), z parasolkami, z ryżem w torebkach, a także bananami. Z każdej strony w tym mieście wszystko do nas mówi: reklamy na ulicach, małe telewizorki na półkach sklepowych śpiewają o produktach, a nawet ruchome schody mówią nam kiedy mamy się zatrzymać. Odwiedzając stacje metra słyszymy melodyjki jak z bajek oraz śpiew ptaków. Na dworcowych peronach naklejone są specjalne linie, w których Japończycy ustawiają się przed przyjazdem pociągu. Jest to bardzo rozkrzyczane i pełne kolorów miasto, które każdy z nas powinien odwiedzić przynajmniej raz w swoim życiu. Tokio znajduje się na mojej ścisłej liście miejsc do których wiem, że jeszcze kiedyś wrócę. Warto się tutaj znaleźć.