Batumi to trzecie co do wielkości miasto w Gruzji, położone na wybrzeżu Morza Czarnego, które swego czasu było najsłynniejszym letnim kurortem dla wybranych. Jest stolicą Autonomicznej Republiki Adżarii, czyli jednego z najbogatszych i najbardziej zadbanych regionów Gruzji. Wybrzeże Morza Czarnego było – razem z Krymem – największym kurortem Związku Radzieckiego. Obecne Batumi to prawdziwy misz masz. Jest to miasto prawdziwych kontrastów. Z jednej strony bardzo nowoczesne i imponujące drapacze chmur, a z drugiej obskurne pozostałości po ZSRR, którego wpływy zauważyć można na każdym kroku. Miasto swoje lata świetności zawdzięcza prawdziwej gorączce czarnego złota, kiedy w połowie XIX wieku zostało połączone linią kolejową oraz ropociągiem ze złożami ropy Baku w Azerbejdżanie. W ostatnich latach rząd Gruzji postanowił przywrócić miastu dawną sławę inwestując w jego rozwój ogromną ilość pieniędzy (podobno nawet 350 milionów GBP od 2008 roku). Spacerując po Batumi – szczególnie po jego najnowszej części wzdłuż nowoczesnej 7-kilometrowej promenady – możemy poczuć się trochę jak w kaukaskim Miami. Szeroka plaża zachęca do plażowania i nikomu nie przeszkadza, że w całości jest kamienista. Miastu ze względu na dużą ilość oryginalnych, czasem wręcz dziwacznych budowli, często zarzuca się kicz. Mi się podobało i uważam, że mimo wszystko warto odwiedzić ten zakątek Gruzji. Batumi ma swój niepowtarzalny urok. Swoją oryginalnością i przede wszystkim innością, odstaje od reszty pięknego kraju.