Edynburg jest przepięknym miejscem! Czułem tutaj magiczny klimat miasteczka z 1329 roku, kiedy to zostały przyznane mu prawa miejskie. Wszystko wygląda tak jakby czas dawno się zatrzymał i zapomniał o tym niesamowicie malowniczym szkockim pejzażu. Edynburg uznawany jest także za jedno z najbardziej nawiedzonych miast Europy. Przed wyjazdem martwiły mnie jedynie coraz to gorsze prognozy pogody przypadające na mój city break. Nawet w dniu wyjazdu zapowiadały one 100% opadów deszczu. I tak też właśnie było po wylądowaniu na lotnisku. Ale wiecie co? Ta typowa deszczowa i pochmurna aura jeszcze bardziej podkręciła klimat szkockiego miasteczka. Wiadomo, że jak się tutaj mieszka na co dzień, to można wpaść w depresję z powodu szarej i burej pogody. Jednak odwiedzając Edynburg nawet w pochmurny dzień nie ma się czym przejmować. To jeszcze bardziej podkreśla enigmatyczny klimat tego miejsca, w którym urodził się Arthur Conan Doyle – twórca serii o Sherlocku Holmesie, a J.K. Rowling w jednej z tutejszych kawiarni napisała pierwszą serię książek o Harrym Potterze.
Najdroższa whisky na świecie
Każdy wie, ze Szkocja słynie z whisky. Jednak nie każdy wie, że to właśnie tutaj znajdziemy największą ilość gatunków – uwaga – ponad 170! To niezwykłe jak na każdym kroku wręcz zalewa nas ten złoty trunek. Polecam wszystkim zasmakować w pysznej kawie, w szkockiej wersji z whisky (3,50 – 5,00 funtów). Warto także odwiedzić jedną z głównych atrakcji Edynburga związaną z produkcją i degustacją whisky – Scotch Whisky Experience. Jest to miejsce, w którym zgłębić możemy wszystkie tajniki wytwarzania whisky oraz poznać jej gatunki i regiony produkcji. Możemy przejechać się tutaj w specjalnej beczce, która zabierze nas w magiczną podróż po świecie whisky. W tym samym budynku mieści się także bardzo ekskluzywna restauracja, bar a także sklep dla prawdziwych smakoszy whisky. Znalazłem w nim najdroższą butelkę 50 letniej whisky za której równowartość mógłbym kupić mieszkanie w Warszawie – 57 500 funtów, czyli aż 328 117 PLN za półlitrową buteleczkę!
Życie nocne w Edynburgu
Jeśli zamierzacie poimprezować, to muszę Was trochę rozczarować, ponieważ Edynburg nie jest zbytnio tętniący nocnym życiem. Co mnie zdziwiło – większość sklepów i restauracji otwierana jest o godz 12 a zamykana o 21-22. Nawet większość kuchni w typowych szkockich pubach – i to przy turystycznej Royal Mile – przestawały serwować jedzenie punktualnie o 21. Wydawać by się mogło, że barowa kuchnia jest mało smaczna. Ale zarówno ta angielska, jak i szkocka jest na bardzo dobrym poziomie. Wiadomo apetyt rośnie po kilku piwkach i wszystkie dania cieszą się dużą popularnością. Polecam spróbować szczególny przysmak pubowej kuchni, a mianowicie legendarne w tej części świata “fish and chips” czyli filet z dorsza w grubej i tłustej panierce serwowany z olbrzymimi frytkami. Za taką przyjemność zapłacimy 12 funtów. Będąc w stolicy Szkocji warto także zasmakować w jej najbardziej tradycyjnym daniu – “Haggis“. Są to owcze podroby (wątroba, serce i płuca), wymieszane z cebulą, mąką owsianą, tłuszczem i przyprawami, zaszyte i duszone w owczym żołądku. Przy głównej ulicy Edynburga odkryłem kilka prawdziwych gastronomicznych perełek. Jeśli chcecie poczuć prawdziwy szkocki klimat to zajrzyjcie do Albanach. Jest to pub, który szczyci się ogromnym wyborem whisky. Można skosztować tam aż 220 rodzajów tego trunku. Dla tych, którzy tak jak ja nie przepadają za whisky (preferuje niefarbowane alkohole czyli najlepiej czystą wódeczkę) to polecam spróbować “Scottish coffee” – po prostu kawę z whisky.
Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia na barowej mapie jest kultowy pub World’s End znajdujący się na rogu High i St. Mary’s Street. W przeszłości w tym miejscu bowiem kończył się Edynburg, a zaczynało przedmieście – Canogate. Dzisiaj w pubie – poza niezwykłą historią miejsca – na specjalną uwagę zasługują także smaczne dania z jego kuchni. Odwiedzając nowe miejsce zawsze staram się skosztować lokalnego piwa. To tutaj właśnie piłem jedno z lepszych lagerów, które śmiało polecam i dopisuje na swoją listę top 20 najsmaczniejszych piwek. Innis & Gunn – to właśnie o nim mowa – jest piwem o bardzo słodowym smaku, wytwarzanym jedynie w tej części kraju przez lokalny browar, dojrzewając w dębowych beczkach. Nie czuć w nim ani trochę goryczki, wręcz przeciwnie jakby było delikatnie dosładzane, wszystko w idealnych proporcjach. Piwo to urzeka zapachem wanilii w kolorze szkockiej whisky. Naprawdę polecam spróbować w jednym z Edynburskich pubów tego lokalnego trunku o bardzo wysokiej jakości.
Edynburski Zamek
Główna ulica Royal Mile – która jest piękną wizytówką miasta – przeniesie nas w czasie. Obowiązkowy spacer 1,5 kilometrowym traktem zabytkowych uliczek zaprowadzi nas do największej atrakcji szkockiej stolicy – Edynburskiego Zamku. Kiedy byłem dzieckiem bardzo fascynowały mnie prawdziwe zamki z całego świata. Wycieczki do najbardziej tajemniczych lochów przyprawiały mnie o gęsią skórkę. Pomimo, że jestem już dużym chłopcem, to Edynburski Zamek zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim swoim wyjątkowym położeniem – znajduje się na szczycie wygasłego wulkanu, z którego rozprzestrzenia się piękna panorama miasta. Fortyfikacje oraz mury zamku zachowują swoją oryginalną formę od prawie 800 lat. Okolice zamku skrywają także kilka mrocznych historii. W pobliżu stoi fontanna, w której według legend palono czarownice. W centrum miasta ciągną się podziemia – pozostałość po zamurowanej części miasta, w której panowała epidemia dżumy. W kasie biletowej informowani jesteśmy jedynie o mniej strasznych atrakcjach zamku do odwiedzenia w cenie wstępu 16,50 GBP. Otrzymujemy nawet mapę informacyjną w ojczystym języku. Jeśli chcemy dodatkowo wynająć “audio guide” czyli słuchawki z nagranymi informacjami oraz ciekawostkami w naszym języku zapłacimy 3,50 GBP.
Edynburski Zamek to prawdziwa gratka dla wszystkich wielbicieli tego typu fortyfikacji, ale także dla koneserów naturalnego piękna. Otwarty w sezonie – który trwa do 30 września – codziennie od 9:30 do 18:00. Do odwiedzenia mamy dużo zabytkowych atrakcji: kaplica świętej Małgorzaty z 1124 roku – najstarsza budowla Edynburga; dzieło armatnie Mons Meg z 1449 roku; Insygnia Koronacyjne, w których podziwiać możemy skrzące się szkockie klejnoty koronne oraz zabytkowy Kamień Przeznaczenia; Wielka Sala w której na szczególną uwagę zasługuje oryginalna drewniana więźba dachowa pod którą obradował szkocki parlament. Musze się przyznać, że nie przepadam za muzeami i wystawami. Wolę za to bardziej interaktywne bądź oryginalne formy przekazu historii. Takie właśnie znajdziemy na Edynburskim Zamku, wszystko przedstawione jest w bardzo ciekawy i zachęcający sposób. Każdego dnia (oprócz niedzieli) o godzinie 13:00 można być świadkiem, jak z działa One O’Clock Gun oddawana jest salwa. Jednak moją ulubioną atrakcją zamku okazało się Więzienie Wojenne “Prisons of war”. Spacerując w podziemnych lochach, w których więziono również skazane na śmierć czarownice oraz słuchając odtwarzanych nagrań więźniów naprawdę przeszły mnie ciarki – poczułem dreszczyk emocji.
Odwiedzenie Góry Artura, czyli trekking w Parku Holyrood
Majestatyczne wzgórze swoją nazwę zawdzięcza Królowi Arturowi – temu, który za radą czarownika Merlina założył rycerskie Bractwo Okrągłego Stołu. Legenda o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu jest jedną z moich ulubionych. Król Artur miał być bardzo sprawiedliwym władcą, który wprowadził prawo w Brytanii. Jego rycerze mieli poszukiwać świętego Graala. Graal mógł zostać znaleziony tylko przez najbardziej prawego spośród ludzi. Ze wzgórza Parku Holyrood Król Artur obserwował zaś porażkę swojej armii w bitwie z wojskami Piktów. Na tym wzgórzu znaleziono również w jednej z jaskiń 17 drewnianych trumienek z rzeźbionymi figurkami. Znalezisko to uznawane jest przez niektórych uczonych za dowód na istnienie obcych cywilizacji, sterujących życiem na ziemi. Mając w pamięci tak tajemnicze oraz niezwykłe legendy, podroż na sam szczyt – znajdujący się na wysokości 251 metrów – będzie jeszcze bardziej magiczna. Nie warto wybierać się tam od razu po wyjściu z baru, tzn w stanie nietrzeźwym. Strome wejścia i kamienne “schodki” prowadzące na szczyt potrafią być bardzo zdradliwe. Jeden fałszywy krok i można skręcić nogę. Widoki są niesamowite! Im wyżej tym bardziej nie mogłem nasycić się piękną przyrodą oraz panoramą oddalającej się metropolii Edynburga. Jest to także popularne miejsce na bieganie i spacery wśród mieszkańców. Przybywają oni tutaj całymi rodzinami. Wędrówkę na szczyt najlepiej zacząć od strony Holyrood Palace, który jest corocznym ulubionym miejscem wypoczynku Królowej Elżbiety. Na przeciwko znajduje się również wart uwagi – Szkocki Parlament – którego bardzo oryginalny budynek wpisany został na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Wstęp do Parku Holyrood jest bezpłatny.
Calton Hill – wzgórze dzięki któremu Edynburg nazywany jest “Atenami Północy”
Ze wzgórza Calton podziwiać możemy najpiękniejszą panoramę Edynburga, którą znajdziemy na większości pocztówek. Znajduje się tutaj National Monument of Scotland, czyli pomnik ku czci szkockich żołnierzy poległych w czasie wojen napoleońskich. Nigdy nie dokończona budowa z 1822 roku wzorowana jest na greckim Panteonie – stąd określenie Edynburga “Atenami Północy”. Na szczycie znajdują się także warte odwiedzenia Obserwatorium Miejskie “The City Observatory”, gdzie w każdy piątkowy wieczór odbywają się spotkania Edynburskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Dojazd z lotniska
Bezpośrednio po wyjściu z terminala przylotów mamy do wyboru kilka opcji transportu do centrum miasta. Tramwaj – jedzie 30 min, koszt 5 funtów. Jeśli zaś kupimy bilet w dwie strony otrzymamy zniżkę – za dwa bilety zapłacimy 8 funtów. Tramwaje kursują co 10 minut. Ekspresowy bus – jedzie 35 min, koszt 4,50 funtów. Dojazd taxi to koszt ok. 20 funtów – opłaca się jeśli jedziemy większą grupą znajomych i mamy ciężkie bagaże. Na lotnisko nie dojedziemy żadnym pociągiem z dworca głównego. Polecam podroż bardzo wygodnym tramwajem. Po drodze podziwiać możemy malownicze wiejskie tereny oraz zabytkowe miasto. Aby dostać się do centrum należy wysiąść na przedostatnim przystanku bądź końcowym York Place.
przepiękne zdjęcia i bardzo wyczerpująca relacja z tego miejsca, przyda mi się bo sama tam wyruszam w przyszłym tygodniu dzięki 🙂
Cudowne miejsce , takie mroczne ,ale i enigmatyczne .Zainteresowałeś mnie i postaram się odwiedzić miasto z/g z Twoim opisem .
Cześć Michale,
jaką kamerką/aparatem kręcisz filmiki na bloga? Szukałam informacji na ten temat w Twoich postach, ale nie znalazłam odpowiedzi…
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Cześć Karola!
Wszystkie zdjęcia i filmiki na bloga robię swoim telefonem 🙂 iPhone 5s
Pozdrawiam
nie możliwe! wyglądają jak z lustrzanki albo z jakiejś dobrej cyfrówki
bardzo bardzo ładne zdjęcia
pzdr jooł
oglądając masę zdjęć tutaj poczułam niesamowity klimat, ależ tam musi być magicznie i tajemniczo
teraz już wiem czemu mówi się, że Edynburg to miasto duchów, z takim klimatem to pierwsza klasa
ale tam jest pięknie!! aż szczena mi opadła, jest to teraz mój cel numer jeden żeby tam się znaleźć
też tam byłem i jest to jedno z moich ulubionych europejskich miast do których chcę wracać
tak jak wszyscy mówicie panuje tam nieziemski klimat, polecam Wam wynająć jakiś klimatyczny hostel i posłuchać histori o duchach albo czarownicach albo obejrzeć film Project Blair Witch tak jak my obejrzeliśmy a potem w nocy poszliśmy na miasto o ho ho co się działo wszędzie widzieliśmy duchy, które nas obserwowały
jest faza i to niezła
Michał!! normalnie kocham Cie!! i te Twoje relacje z podróży!!! nawet nie wiesz jak bardzo mnie motywują do działania i spełniania swoich planów podróżniczych. nie wiem skąd Ty się wziąłeś ale uwielbiam Twój blog i Ciebie jako osobę, myślę że gdybyśmy się poznali to byłbyś moim największym przyjacielem, ale póki co czytam Twojego bloga i już prawie wszystko przeczytałam i czekam na więcej!!
p.s. wybierasz się może do Gruzji bo bardzo chętnie przeczytałabym najpierw Twoją relację z podróży (ja jadę tam w sierpniu)
jak to mówi Kora którą uwielbiam kocham kocham kocham
wierna fanka, a raczej czytelniczka bo fanka brzmi zbyt infantylnie przy tak profesjonalnym blogu
lov juuuu 🙂
Whisky,,,tego bym sobie nie odmówił w Irlandii 🙂
Whisky moja żono, jednak Tyś najlepszą z dam. Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam. Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć.
Coś pięknego nucić tą piękną pieśń Dżemu i popijać prawdziwą whisky w prawdziwym miejscu stworzenia tego trunku Bogów.
… ale się rozmarzyłem
Świetny artykuł, uwielbiam całą Wielką Brytanię ! Jeśli szukacie ciekawych ofert pracy to tutaj http://www.ogloszenia.informacje.co.uk możecie znaleźć ciekawe ogłoszenia z ofertami pracy na wyspach !
Fajne zdjęcie i widzę, że udało Ci się zobaczyć najciekawsze miejsca w Edi 😉
bardzo przydatne informacje 🙂 zastanawiam się jeszcze jakie połączenie lotnicze jest najlepsze, bo nie mogę znaleźć żadnego bezpośredniego z Polski, będę wdzięczna za wskazówki 🙂
Cuudownie! Jestem zachwycona, po przeczytaniu tego wpisu jestem pewna, że tam pojade 🙂 A jeśli jesteś ciekawy tego gdzie można się wybrać w Polsce latem to zapraszam na moją stronę
Pozdrawiam 🙂
Baaaardzo przydatny post. Ja byłam w Edynburgu na długi listopadowy weekend i na pewno wrócę. Jedyny minus tego kraju to jak dla mnie szkockie jedzenie (drogie i mało smaczne, zwłaszcza dla wegetarian), choć jest mega wybór kuchni z całego świata. W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://bezcennepodroze.blogspot.com/ 🙂
[…] mnie również do Luksemburga. W tym miejscu poczułem się trochę jak w moim ukochanym Edynburgu, a to za sprawą wysokich murów obronnych nad rzeką Alzette, z których podziwiać możemy dolną […]